Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile trzeba zapłacić, zanim dostanie się kredyt (oprocentowany na 100 procent!) w BDK Polkredyt

Rafał Wolny, Fot. SXC [email protected] Tel. 052 326 31 156
Jeśli jakaś firma nie podaje o sobie żadnych informacji poza numerem telefonu, to jest podejrzane i lepiej nie korzystać z jej usług
Jeśli jakaś firma nie podaje o sobie żadnych informacji poza numerem telefonu, to jest podejrzane i lepiej nie korzystać z jej usług
Dwudziestominutowa rozmowa kosztująca ponad 90 zł, a po niej propozycja kredytu oprocentowanego na 100 proc. - tak działa jedna z firm oferujących pożyczki na telefon. Komisja Nadzoru Finansowego nie ma na to żadnego wpływu.

Firma telefonicznego pośrednictwa kredytowego, która w ogłoszeniu nie ujawnia nazwy ani adresu, liczy sobie za minutę połączenia 4,88 zł. - To wyciąganie pieniędzy, a nie kredyty - uważa stały Czytelnik „Pomorskiej”, który zapłacił za rozmowę ok. 150 zł, a pieniędzy nie dostał.


Dwa dni dzwonienia

Wcieliłem się w potencjalnego kredytobiorcę i zadzwoniłem pod numer 703 700 664. Na początku automat poinformował o koszcie połączenia. Później włączyła się konsultantka, która wyjaśniła, że firma pośredniczy w uzyskiwaniu kredytów.

Poprosiła o moje dane i informacje niezbędne do określenia zdolności kredytowej. Chciałem dostać 10 tys. zł. Dochód określiłem na 2,2 tys. zł netto miesięcznie i poinformowałem, że nie mam żadnych zaległych zobowiązań. Rozmowa trwała 11,5 min. Konsultantka poprosiła o telefon za trzy godziny.

Kiedy zadzwoniłem kazano mi czekać dwie minuty, a następnie poinformowano, że poszukiwania banku skłonnego udzielić kredytu trwają. Na kolejny telefon umówiliśmy się na następny dzień.

Nazajutrz, ponownie przetrzymano mnie na linii, ale doczekałem się informacji, że... „banki komercyjne nie chcą dać kredytu, ale zgodził się bank spółdzielczy”.

Warunki nie były atrakcyjne. Zaoferowano mi 6,4 tys. zł, do spłacenia w 48 ratach po 280-300 zł każda. Jak wyjaśniła konsultantka „w zależności od kosztów ubezpieczenia”.

Sam by się nie zdecydował

Musiałbym więc spłacić 13,44 tys. zł. Zrezygnowałem i podziękowałem za pomoc, która kosztowała mnie 92,72 zł (łączny czas rozmów wyniósł ok. 19 minut). Do tego, zwłaszcza po wysłuchaniu kuriozalnej oferty, nie miałem pewności czy faktycznie o jakikolwiek kredyt dla mnie się starano.

- Powiem szczerze, że sam bym nie zdecydował się na żaden z kredytów, które proponujemy klientom, ale to propozycje banków - broni się Piotr Sierżant, właściciel firmy, którą okazało się BDK Polkredyt. - My staramy się znaleźć ofertę dla każdego klienta, ale o kredyt niełatwo, bo banki są niechętne i stąd takie warunki.

Piotr Sierżant uważa, że 4,88 zł za minutę rozmowy to adekwatna opłata za pośrednictwo. - Informujemy o koszcie połączenia i nikogo nie zmuszamy, by do nas dzwonił - wskazuje właściciel BDK Polkredyt. - Jeśli klient chce szybko, komfortowo i profesjonalnie dowiedzieć się czy i na jakich zasadach może otrzymać kredyt, to powyższa kwota nie wydaje się wygórowana. Dojazd, nieraz z dużej odległości, do siedziby firmy byłby droższy i mniej wygodny.

Droga infolinia nie jest jednak powszechnie przyjęta. Większość pośredników i kredytodawców świadczących usługi przez telefon, których oferty znaleźliśmy, rozlicza rozmowy według normalnych stawek.

- My rezygnujemy z prowizji od klientów, a poza tym do każdego podchodzimy indywidualnie i staramy się o pieniądze dla niego z różnych źródeł. Inne firmy zazwyczaj po podaniu pewnych danych odmawiają kredytu, najczęściej bez podania przyczyny - twierdzi Piotr Sierżant i dodaje, że zysk z audiotele idzie na reklamę.

Swoją firmę próbuje uwiarygodnić kilkuletnim doświadczeniem i tym, że uzyskuje oferty dla ok. 70 proc. klientów, co ma być nieosiągalnym pułapem dla innych pośredników. Zapewnia też, że współpracuje z poważnymi instytucjami finansowymi, ale nie podaje ich nazw, zasłaniając się tajemnicą handlową.

To podejrzana sprawa

Prawdziwości tych deklaracji sprawdzić nie sposób. - Rynek pośredników kredytowych nie jest uregulowany i nie podlega kontroli Komisji Nadzoru Finansowego - mówi Marta Chmielewska-Racławska z KNF.

- Jeśli jakaś firma nie podaje o sobie żadnych informacji poza numerem telefonu, to jest podejrzane i lepiej nie korzystać z jej usług - radzi Lech Borowski, toruński rzecznik praw konsumenta. Podobnie mało wiarygodne jest, jego zdaniem, świadczenie usług w taki sposób, jak robi to BDK Polkredyt. - Jeśli firma żąda za pośrednictwo tak wysokich stawek, to jest wyraźnie nastawiona na zysk z rozmów, a nie pomoc klientowi - uważa rzecznik.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska