Planowana iluminacja mostu stalowego im. Marszałka Rydza-Śmigłego ma kosztować około 2 milionów złotych. Ta kwestia i powiązane ze sprawą Wisły problemy bulwarów oraz miejsca przy tamie, upamiętniającego męczeńską śmierć ks. Jerzego Popiełuszki, zajęły włocławskim radnym sporo miejsca w dyskusji nad kształtem przyszłorocznego budżetu miasta.
- Nie jestem przeciwny iluminacji, ale uważam, że przeznaczanie na ten cel dwóch milionów złotych to przesada - twierdził Marek Kalinowski z PiS. Zdaniem radnego pieniądze przydałyby się bardziej na wyremontowanie bulwarów z jezdnią pełną dziur i nierówności.
Na własne doświadczenia w dziedzinie inwestycji powoływał się Krzysztof Grządziel, radny SLD i znany przedsiębiorca. Również jego zdaniem kwota przeznaczona na oświetlenie włocławskiego mostu jest mocno zawyżona.
O innym miejscu nad Wisłą, upamiętniającym śmierć ks. Jerzego Popiełuszki, mówił radny Władysław Skrzypek, były prezydent. Zarzucał władzom miasta mizerną dbałość o teren, którego głównym elementem jest wysoki, podświetlany krzyż. Zdaniem radnego Skrzypka krzyż nie jest oświetlony.
Przeciwnego zdania był prezydent Andrzej Pałucki, przekonujący radnych, że kilkakrotnie osobiście był na tamie i widział świecący krzyż. - Świeci tylko od góry, od dołu jedynie ćmi - nie ustępował Władysław Skrzypek. Andrzej Pa-łucki przypomniał, że sprawy własnościowe miejsca, na którym stoi krzyż, nadal nie są załatwione i miasto nie jest gospodarzem tego terenu. Mimo to na modernizację oświetlenia krzyża przeznaczono w mijającym roku 12 tysięcy złotych.
O przeznaczenie pół miliona złotych na iluminację krzyża i zagospodarowanie terenu wokół niego wystąpili natomiast przedstawiciele komisji rewizyjnej z jej przewodniczącym Markiem Kalinowskim, podpisanym pod wnioskiem.
Radnemu prezydent przypomniał, że gruntowne wyremontowanie bulwarów planowane jest w ramach zadania, znanego jako rewitalizacja włocławskiego śródmieścia. Przedsięwzięcie to ruszy już w nadchodzącym roku. Niejako przy okazji pojawił się też problem turystycznego wykorzystania tamy.
- Setki autokarów, tysiące turystów i pielgrzymów przyjeżdżają co roku na włocławską tamę, a nie ma tam nawet małej kawiarni, choć piękny projekt widziałem w gabinecie prezydenta - twierdzi Władysław Skrzypek.
Andrzej Pałucki przyznaje, że atrakcyjny projekt kawiarenki na tamie został przygotowany przez Elektrownię Wodną, jednak to nie ona i nie miasto są właścicielami terenu, należącego do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, ten zaś nie chce stawiać na tamie żadnych budowli ze względów bezpieczeństwa.