– W sierpniu 2022 r. #ceny towarów i usług konsumpcyjnych wg szybkiego szacunku wzrosły w porównaniu do sierpnia 2021 r. o 16,1 proc. (wskaźnik cen 116,1), a w stosunku do lipca 2022 r. wzrosły o 0,8 proc. – podał w środę w szybkim szacunku Główny Urząd Statystyczny.
Główny Urząd Statystyczny podał wzrost cen w trzech głównych kategoriach. Najbardziej drożały w ciągu roku nośniki energii, czyli prąd, gaz i węgiel (o 40,3 proc.) i paliwa samochodowe (o 23,3 proc.) oraz ceny żywności (o 17,4 proc.) rok do roku.
Inflacja najwyższa od 25 lat
– Inflacja w sierpniu była najwyższa od ok. 25 lat. Za jej przyspieszenie odpowiadają nośniki energii oraz żywność. Nieustannie na nowe szczyty pnie się jednak także wskaźnik bazowy, nieuwzględniający najbardziej zmiennych kategorii cen i żywności. Można szacować, że jego roczna dynamika zbliżyła się do 10 proc. – zauważa Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl w przesłanym nam komentarzu.
Rośnie inflacja bazowa
– Inflacja wzrosła się w sierpniu do 16,1 proc. Komunikat GUS wskazuje, że coraz szybciej rosną ceny energii. Rośnie też inflacja bazowa – w sierpniu wyniosła 9,8 proc. Równocześnie taniej tankujemy na stacjach benzynowych – piszą eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Ich zdaniem czwarty kwartał przyniesie niewielkie spadki inflacji. – W grudniu wzrost cen wyniesie ok. 14,5 proc. To efekt niższych cen paliw. Przedsiębiorstwa dalej podwyższać będą ceny w związku z rosnącymi kosztami energii elektrycznej. Mocno zdrożeją również rachunki za ogrzewanie – przewidują.
Natomiast w pierwszym kwartale przyszłego roku eksperci PIE spodziewają się, że inflacja powróci w okolice 15,5-16 proc. – Będzie to efekt podwyżek cen energii elektrycznej oraz gazu. Inflacja bazowa dalej pozostanie wysoka z uwagi na rosnące koszty firm. Dopiero w czerwcu inflacja spadnie poniżej 10%, a w całym 2023 r. wyniesie około 9,5% – prognozują.
Co ze stopami procentowymi?
Prezes NBP Adam Glapiński zasugerował ostatnio, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem przed przyszłotygodniowym posiedzeniem RPP jest brak podwyżki lub 11 w ostatnim roku ruch stóp w górę. W tym drugim przypadku jego skala miałaby wynieść 25 pb i wywindować stopę referencyjną do 6,75 proc., czyli najwyższego pułapu od IV kwartału 2002 r.
– Dziś poznaliśmy dane najcięższego kalibru, które mogą okazać się przysłowiowym języczkiem u wagi. Ich łączny wydźwięk jednoznacznie przemawia za kontynuacją podnoszenia stóp, ale prawdopodobnie w wolniejszym tempie niż w minionych miesiącach. Przed wakacyjną przerwą spodziewaliśmy się, że na koniec cyklu stopy wynosić będą 7,5 proc. W tej chwili coraz więcej argumentów przemawia za jego nieco szybszą finalizacją – ocenia Sawicki.
Przed nami stagflacja?
Na kolejną falę inflacji Rada Polityki Pieniężnej zapewne będzie patrzeć już przez palce. Będzie ona napędzana przez ceny administrowane, a nie popyt w gospodarce. Drastyczne podwyżki rachunków mocno uderzają w dochód gospodarstw domowych i w ten sposób osłabiają konsumpcję, ale również są poza orbitą wpływów banków centralnych. Co więcej, władze monetarne z coraz większym zaniepokojeniem będą patrzeć na słabnięcie wzrostu gospodarczego.
Najnowsze dane o PKB w drugim kwartale są lepsze od wstępnych szacunków, ale nie pozostawiają złudzeń, że trwa ostre hamowanie koniunktury. Dynamika wzrostu obniżyła się do 8,5 do 5,5 proc. r/r. Gospodarka skurczyła się o 2,1 proc. w porównaniu z pierwszymi 3 miesiącami tego roku.
– W pierwszym kwartale blado wypadła konsumpcja. W drugim jej dynamika utrzymała się blisko 6,5 proc. wyższa niż rok wcześniej. Tym razem należy ocenić, że to dobry wynik w otoczeniu m.in. rekordowej inflacji i bezprecedensowego zacieśnienie polityki pieniężnej. Fatalne nastroje konsumentów i przedsiębiorstw mogą zwiastować, że to dopiero początek tarapatów i konsumpcję czeka mocne schłodzenie. Realny jest scenariusz, w którym w 2023 r. polska gospodarka w ogóle nie urośnie – podsumowuje Sawicki.
