Injustice. Rok Zerowy. Nie lubię prequeli, ale ten jest całkiem znośny RECENZJA

„Injustice. Rok Zerowy” to prequel uwielbianej przez fanów serii „Injustice”. Opowiada on o historii rozgrywającej się na długo przed dyktaturą Supermana i powstaniem, na czele którego stanął Batman, o czasach, kiedy istniało Amerykańskie Stowarzyszenie Sprawiedliwości. Album, oparty na fenomenalnej grze wideo, od której wszystko się zaczęło, ujawnia, dlaczego Joker zaatakował Supermana w „Injustice: Rok pierwszy”.

Scenarzystą tego tomu jest Tom Taylor („DCeased”, „Suicide Squad: Zła krew”, „Nightwing: Skok w światło”), a za rysunki odpowiadają Rogê Antônio („Batgirl” oraz „Birds Of Prey”) i Cian Tormey („Catwoman”, „Batgirl”).Artyści przenoszą nas do czasów, gdy Batman i Superman wciąż byli najlepszymi kumplami.

Wszystko zaczyna się jeszcze podczas II wojny światowej, gdy jeden z członków Amerykańskiego Stowarzyszenia Sprawiedliwości użył tajemniczego amuletu, aby odwrócić losy wojny.

Po wielu latach od tamtych wydarzeń tajemniczy amulet trafia w ręce Jokera, a Liga Sprawiedliwości i Stowarzyszenie Sprawiedliwości nagle odkrywają, że ich drużyny są atakowane od wewnątrz – czyżby wśród członków drużyn pojawił się zdrajca? A może ktoś chce zniszczyć wszystkich superbohaterów uniwersum DC?

Przyznaję, nie lubię prequeli. Najczęściej powstają bo to, aby zdyskontować sukces całej serii, by spieniężyć popularność komiksowej marki, ale… „Injustice. Rok Zerowy” jest całkiem znośny… OK, jest bardzo dobry.

Czytając komiks Taylora, towarzyszyło mi nieodparte uczucie, że szkoda, że rok zerowy nie był rokiem pierwszym, a cała seria „Injustice” nie kończyła się rokiem szóstym. Taylor zadbał o bardzo logiczne i sensowne wytłumaczenie wydarzeń z pierwszej części crossovera. W końcu bardziej rozumiemy motywy, jakimi kierował się Superman, odkrywamy, jak Joker znalazł sposób, aby zadać cios w samo serce najpotężniejszego superbohatera.

Chociaż „Injustice. Rok Zerowy” jest prequelem, zachęcam wszystkich, którzy tej głośnej historii DC Comics jeszcze nie poznali, aby zaczęli lekturę właśnie od tego tomu. Stanowi on bowiem doskonałe uzupełnienie całości. Prequel? Może jednak się przekonam.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.