Jerzy Woźniak przez wiele lat walczył o to, by inowrocławianie (w tym on) mogli wykupić swe mieszkania za 5 procent ich wartości. W końcu się poddał i kupił lokal za 30 procent wartości. Wystąpił o zwrot kaucji. Zdębiał, gdy zobaczył, z jakiej kwoty ma się cieszyć.
W 1992 roku musiał wpłacić kaucję w wysokości prawie 2 mln zł.
- To były duże pieniądze, jak na tamte czasy. Żona wzięła pożyczkę z zakładu pracy. Dorzuciliśmy do tego całe nasze oszczędności. Było ciężko, ale daliśmy radę - wyznaje pan Jerzy.
Wysokość kaucji stanowiła wówczas około 70 procent przeciętnego wynagrodzenia. Myślał więc, że PGKiM zwróci mu dziś 70 procent dzisiejszej średniej pensji, czyli około 2500 zł. Zastosowano jednak inny przelicznik. Przeciętne wynagrodzenie pomniejszono o obowiązkowe składki na ubezpieczenie społeczne, zdrowotne i podatek dochodowy. Następnie całość podzielono przez dwa tłumacząc, że "ryzyko inflacji strony ponoszą po połowie". Ostatecznie zaoferowano mu 928 zł.
Ryzyko po połowie
Mirosława Janowska-Radtke, radca prawny PGKiM-u, tłumaczy, że przeciętne wynagrodzenie trzeba było pomniejszyć o składki na ubezpieczenie i podatek, gdyż 20 lat temu nie wchodziły one w jego skład, a dziś - tak. - Możemy porównywać tylko wynagrodzenia netto - wyjaśnia.
A dlaczego w PGKiM-ie postanowiono, że ryzykiem inflacji podzielą się z Jerzy Woźniakiem po połowie?
- Kaucje były wprowadzone centralnie.Narzucono również formy ich składowania. Gromadzono je na oddzielnym rachunku, z którego nikt nie mógł korzystać. Pierwotnie w ogóle nie była ona oprocentowana. Potem przyszła szalona inflacja - tłumaczy pani prawnik.
Przekonuje, że w tego typu przypadkach w orzecznictwie sądowym stosuje się zasadę, iż ryzyko inflacyjne ponoszą dwie strony, po połowie. Dodaje, że w ostatnich latach PGKiM miał tylko jedną sprawę sądową. Temida uznała, iż sposób wyliczenia kaucji był właściwy.
Moglić dać więcej?
Tymczasem Jacek Olech, inowrocławski radny, prawnik i licencjonowany zarządca nieruchomości przekonuje, że PGKiM mógł pomniejszyć przeciętne wynagrodzenie o obowiązkowe składki na ubezpieczenie. Mógł również zastosować ryzyko inflacji. Nie rozumie jednak, dlaczego w tym przypadku zastosowano równość stron.
- Obecnie polskie orzecznictwo sądowe zmierza w kierunku takim, że jeśli po jednej stronie jest przedsiębiorca zawodowy trudniący się najmem, a po drugiej osoba fizyczna, to 70 procent ryzyka inflacyjnego spada na przedsiębiorcę zawodowego - tłumaczy Jacek Olech.
Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie sąd. Jerzy Woźniak liczy, że ostatecznie otrzyma wyższą kaucję od tej, którą zaoferował mu PGKiM. Przekonuje również, że nadal chce walczyć o lokale za 5 procent. -
Mimo iż wykupiłem już swoje mieszkanie, zrobię wszystko, aby z tego przywileju mogła skorzystać jak największa liczba inowrocławian - zapewnia. Znów chce powołać komitet. Na zgłoszenia chętnych czeka pod nr tel. 52 357 79 79
Czytaj e-wydanie »