W niedzielę w mieszkaniu na drugim piętrze tego bloku wybuchł gaz. Osoby obserwujące akcję ratowniczą podkreślały, że straż pożarna przyjechała bardzo szybko, niestety, miała problemy na miejscu, bo wąskie uliczki były zastawione przez parkujące auta, śnieg i stare betonowe murki.
W poniedziałek odwiedził nas natomiast Jerzy Staniszewski. Jest sąsiadem właściciela mieszkania, w którym doszło do wybuchu i pożaru. Czytelnik pod koniec ub. r. wystosował pismo do administracji. Zwrócił uwagę na jeszcze jedną przeszkodę - źle nasadzone rośliny, które utrudnić mogą ratownikom dotarcie pod budynek.
Musi być dojazd!
Uwagi mieszkańców potwierdza Artur Kiestrzyn, rzecznik inowrocławskich strażaków. Okazuje się jednak, że budynków na inowrocławskich osiedlach, pod które ratownicy dojeżdżają z trudem jest znacznie więcej.
- Podczas akcji gaśniczej nie musimy podjeżdżać pod sam dom, bo wozimy ze sobą kilometry węży. Potrzebujemy jednak miejsca, żeby dotrzeć w pobliże, bezpiecznie manewrować wozami oraz, by rozstawić podnośnik. Podczas niedzielnego zdarzenia ustawienie podnośnika było niemożliwe -mówi rzecznik.
Kiestrzyn zwraca uwagę na kolejne przeszkody, z którymi muszą zmagać się strażacy. Są to płoty, którymi otacza się budynki wspólnot mieszkaniowych, place zabaw z trudnymi do demontażu urządzeniami i rosnące w pobliżu domów drzewa.
- Nie oznacza to, że tych urządzeń, czy zieleni nie ma być pod domami. Po prostu przy sadzeniu i montażu potrzebna jest odrobina zdrowego rozsądku - dodaje rzecznik.
Obowiązek administratorów
Straż pożarna przypomina, że sprawny dojazd ratowników pod budynki zależy w dużej mierze od administratorów. To ich obowiązkiem jest całoroczne utrzymanie dróg dojazdowych i przeciwpożarowych w odpowiednim stanie. M. in. poprzez zadbanie o to, by były odśnieżone i żeby nie zastawiały ich parkujące pojazdy.