https://pomorska.pl
reklama

Zwarta miejska zabudowa to problem w razie pożaru. Kierowcy blokują strażakom dojazd do akcji!

Marek Weckwerth
Pożar kamienicy w lipcu we Włocławku. Takie akcje gaśnicze w zwartej zabudowie są bardzo trudne
Pożar kamienicy w lipcu we Włocławku. Takie akcje gaśnicze w zwartej zabudowie są bardzo trudne Wojciech Alabrudziński/ Archiwum
Parkowanie aut w gąszczu innych pod osiedlowym blokiem to sztuka. Wielu kierowców nie opanowało jej i często bywa tak, że zostawiają je była jak i byle gdzie. Co gorsza, blokują dojazd służbom ratowniczym.

O tym jak trudne i ryzykowane mogą być akcje strażackie w zwartej zabudowie miejskiej, dowodzi ta z nocy z soboty na niedzielę na ul. Kraszewskiego 12 w Poznaniu – zginęło 2 strażaków, a 11 zostało rannych.

Przy okazji strażacy apelują do właścicieli aut, aby parkowali zgodnie z przepisami i zdrowym rozsądkiem, nie blokowali dojazdów do domów mieszkalnych. Przestrzegają, że w skrajnych przypadkach, gdy czas nagli, blokujące dojazd pojazdy mogą być usuwane siłą.

- Także w naszym regionie, dokładniej we Włocławku przy ulicy 3 Maja, mieliśmy nie tak dawno, bo 15 lipca, bardzo trudną akcję gaśniczą w zwartej zabudowie. Załogi ciężkich wozów bojowych miały nie tylko problem z dojazdem w bezpośrednią bliskość pożaru, ale także z rozstawieniem wyposażenia. Na to potrzeba dużo miejsca, a było go bardzo mało – mówi st. bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska, rzecznik prasowa komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu.

Tak wygląda jedna z dróg osiedlowych na bydgoskich Jachcicach. Jak miałaby tędy przejechać straż pożarna?
Tak wygląda jedna z dróg osiedlowych na bydgoskich Jachcicach. Jak miałaby tędy przejechać straż pożarna? Nadesłane

Pożar kamienicy we Włocławku spowodował duże zadymienie, co dodatkowo utrudniało akcję strażakom, ale jak zwykle poradzili sobie i najważniejsze, że nikomu nic się nie stało - z budynku ewakuowało się samodzielnie 20 osób.

- Wszystkie akcje w zwartej zabudowie miejskiej są bardzo trudne. Na najwyższe uznanie zasługują kierowcy ciężkich pojazdów strażackich. Muszą sprawnie manewrować między zaparkowanymi pod domami, czy pod wielkimi blokami na osiedlach autami i radzą sobie doskonale – kontynuuje Małgorzata Jarocka -Krzemkowska.

To też może Cię zainteresować

Zwraca też uwagę na fakt, że pojazdy ratowniczo – gaśnicze, zwłaszcza wyposażone w hydrauliczne podnośniki z koszami i samochody – drabiny, posiadają wysuwane na boki podpory stabilizujące (zabezpieczające przed destabilizacją i wywróceniem), a te potrzebują dodatkowego miejsca.

Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Właściciele lub zarządcy terenów mają obowiązek utrzymywania dróg pożarowych w stanie umożliwiającym ich wykorzystanie przez pojazdy jednostek ochrony przeciwpożarowej.

- W sytuacjach wyższej konieczności, gdy dany pojazd blokuje przejazd służbom ratunkowym, dowodzący akcją może zdecydować o jego usunięciu, czy to poprzez przeniesienie czy też przemieszczenie za pomocą ciężkiego sprzętu – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Dodaje, że takie prawo daje strażakom rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji. takie sytuacje zdarzają się stosunkowo rzadko. Wcześniej, jeśli czas na to pozwala, strażacy angażują do akcji policję lub straż miejską (gminną), które poszukują właściciela.

Kodek wykroczeń (art. 90) mówi o tym, że kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, podlega karze grzywny do 500 złotych lub karze nagany. Jeżeli wykroczenia dopuszcza się prowadzący pojazd mechaniczny, podlega karze grzywny nie niższej niż 500 złotych.

W obliczu zagrożeń jakie kumulują się w czasie akcji gaśniczej (ratowniczej) nie jest to dużo, ale i tak może zaboleć kierowcę, i dać mu nauczkę, aby więcej tak nie robił.

Służby mogą też zdecydować o odholowaniu pojazdu na lawecie na strzeżony parking. A wtedy do mandatu dochodzą koszty takiej operacji, które trzeba liczyć w setkach złotych.

Problemy z dojazdem na miejsce akcji pojawiają się także w kujawsko-pomorskich lasach

Owszem, w tych wyznaczone są i dobrze oznakowane drogi pożarowe, czyli dojazdowe w poszczególne rejony, w tym do punktów czerpania wody. Plany tych dróg uzgadniane są przez Lasy Państwowe i Państwową Straż Pożarną.

Ale kierowcy prywatnych aut „potrafią” te drogi zastawić. - Ten problem nasila się latem i jesienią, gdy ludzie jadą do lasu dla wypoczynku, w poszukiwaniu wytchnienia w upalne dni, czy na grzybobranie, i często wywołują pożary. Statystyki mówią, że około 95 procent wszystkich pożarów powodowane są nie przez siły natury, a właśnie ludzi. Trzeba pamiętać, aby nie zastawiać dróg pożarowych. Wozy pożarnicze mają spore gabaryty i niekiedy naprawdę trudno im przecisnąć się przez takie zawalidrogi. Nie wolno tego robić! - przestrzega pani rzecznik.

Za blokowanie wjazdu do lasu grozi taki sam mandat jak w przypadku obszarów zabudowanych – do 500 złotych. Mandat mogą wypisać strażnicy leśni lub wezwany na miejsce patrol policji.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Podlej tym jeżówki w czerwcu, a twój ogród utonie w kwiatach

Podlej tym jeżówki w czerwcu, a twój ogród utonie w kwiatach

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska