Od kilku dni nasi Czytelnicy z niedowierzaniem spoglądają na na rachunki za ciepło, które trafiły do ich skrzynek. Okazuje się, że niektórzy z nich muszą zapłacić dodatkowo nawet kilkaset złotych.
- W ubiegłym roku dopłacałem tylko trzy złote, a teraz aż 475. Gdy patrzę na te rachunki, to wychodzi mi, że moje mieszkanie musiałoby być ogrzewane bez przerwy, a tak przecież nie jest - usłyszeliśmy.
Do sądu? Czemu nie!
Z kolei mieszkaniec bloku przy Wilkońskiego zapewnia, że bardzo rzadko włącza kaloryfery, bo większość czasu spędza poza Inowrocławiem. Mimo to i on musi dopłacić za ciepło.
- Dostałem fakturę na 135 złotych. W najdroższej spółdzielni mieszkaniowej w Bydgoszczy ludzie, którzy mają mieszkania większe od mojego o 20 metrów dostają zwrot pieniędzy za ciepło i to w granicach 500 złotych - zapewnia Czytelnik.
- W porównaniu z ubiegłorocznym rozliczeniem koszty poszły w górę o jakieś 300 procent - wylicza kolejna osoba z osiedla Nowego.
Jeden z rozmówców napisał list do PGKiM, które administruje komunalnymi budynkami. Zaznaczył, że nie ma zamiaru zapłacić ani złotówki. - Mogą mnie pozywać do sądu. Na pewno udowodnię swoje racje - twierdzi.
Największe zdziwienie mieszkańców budzi fakt, że opłaty rosną też w budynkach, które niedawno zostały ocieplone. - Miało być oszczędnie, a tu proszę, skąd takie wysokie koszty? - pyta mężczyzna.
To był zimny rok
- Termomodernizacja budynków przyniosła efekty. Przez kilka ostatnich lat nasi mieszkańcy mieli nadpłaty. Były to jednak dość ciepłe lata. Natomiast w roku 2010 sezon grzewczy trwał praktycznie przez dziewięć miesięcy. Ciepło dostarczane było do mieszkań jeszcze w maju, a po wakacjach, już od września - słyszymy w księgowości PGKiM.
Największe rozbieżności w niedopłatach są tam, gdzie mieszkania zostały opomiarowane. Wahają się od 70 do 600 zł. W budynkach, gdzie koszty ciepła oblicza się na podstawie metrażu jest nieco lepiej, tam dopłaty wahają się w granicach 200-250 zł.
- Na pewno na wysokość niedopłat wpływ mają też coroczne podwyżki wprowadzane przez ZEC, no i fakt, że w budynkach wspólnot od kilku lat nie zmieniano stawek za ogrzewania, mimo że sugerowaliśmy administratorom takie działania. Gdyby ceny szły lekko w górę, niedopłaty nie byłyby dziś aż tak dotkliwe dla mieszkańców - dodają pracownicy PGKiM, zapewniając jednocześnie, ze lokatorzy mogą liczyć na rozłożenie opłaty za ciepło na raty.
Czytaj e-wydanie »