Nasza piątkowa informacja o likwidacji połączeń dalekobieżnych przez Intercity natychmiast wywołała reakcję Czytelników.
- To po co w ogóle koleje, skoro nie chcą przewozić ludzi?! - pyta Henryk Sternicki z Grudziądza. - Likwidując kolejne połączenia tracą klientów. Jestem emerytem i stwierdziłem, że nie chcę być uzależniony od takiej firmy. Kupiłem sobie tanie autko i sam dojeżdżam, gdzie chcę i kiedy chcę.
- Obecnie PKP PR i Intercity są takimi pasożytami. Przynoszą bardzo wysokie straty. Ciągle likwidują połączenia, tory są tak marnej jakości, że pociągi mogą się rozpędzić do 50 km na godzinę. Są całe długie odcinki z drewnianymi podkładami, które wytrzymają maksymalnie 25 lat - twierdzi na naszym forum internauta ukrywający się pod nickiem "bambus".
Spółka Przewozy Regionalne twierdzi natomiast, że poszerza ofertę, m.in. tworząc połączenia Interregio choćby Bydgoszcz-Warszawa i Gdynia-Toruń-Łódź-Sieradz.
- Gdy Intercity zlikwiduje połączenie Toruń-Poznań, pasażerowie będą mieli jeden bezpośredni pociąg na tej trasie. I to będzie właśnie nasz Interregio Olsztyn-Toruń-Poznań - mówi Marek Ostrowski, rzecznik prasowy bydgoskiego oddziału PKP PR.
I choć Intercity samo likwiduje połączenia dalekobieżne, to firmie nie podoba się, że jej siostrzana spółka "wchodzi" na trasy międzywojewódzkie. W informacji prasowej twierdzi, że utworzenie tych połączeń: "przyczyniło się w ciągu roku do spadku przewozów i pogłębienia deficytu pociągów międzywojewódzkich finansowanych zgodnie z umową z Ministerstwem Infrastruktury" (czyt. pociągów Intercity - przyp. red.).
Przewoźnik uważa, że skoro to Intercity przypadła obsługa linii dalekobieżnych, to Przewozy Regionalne powinny trzymać się od nich z daleka.
Ale nie będą: - Spółka powinna reagować na potrzeby pasażerów - usłyszeliśmy w biurze prasowym PKP PR. - Gdyby coś było niezgodne z prawem, to Polskie Linie Kolejowe nie zezwoliłyby na utworzenie połączeń.
Podobnego zdania jest Urząd Marszałkowski w Toruniu, który dotuje kolejowe przewozy regionalne. - Uważamy, że po to powstała spółka, żeby być konkurencyjną na rynku - mówi Beata Krzemińska, rzecznik prasowy urzędu.
Od autora:
Drogie PKP, zapytajcie na dworcu, czy wasi klienci wiedzą, do pociągu czyjej spółki wsiadają. Stawiam na to, że większość nie wie, bo po co. Nas interesują tylko połączenia. Im więcej, tym lepiej. I jeszcze jedno, łatwo pasażera stracić, trudniej odzyskać.
