Były w Świnoujściu, w Dziwnowie, a teraz biedronki męczą Mielno. Prawdziwa inwazja zaczęła się w poniedziałek.
- One są wszędzie, nie ma chwili, by jakaś na mnie nie usiadła. A do tego jeszcze gryzą. My mamy ich dość, są naprawdę uciążliwe - mówi portalowi gk24.pl Janusza Polewka, który z rodziną do Mielna przyjechał z Zielonej Góry.
Tak duża ilość biedronek może wiązać się z ciepłą i wilgotną pogodą. Sprzyja ona rozwojowi mszyc, którymi się żywią.