https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Inwestorzy wychodzą

(pan) Fot. Lech Kamiński
Tu miał być podziemny parking
Tu miał być podziemny parking Lech Kamiński
Zniknęli Holendrzy, którzy mieli zbudować parking podziemny, Niemcy zrezygnowali z udziału w spółce, która miała doprowadzić do powstania w naszym mieście parku wodnego, zarząd firmy Nestle Pacific zastanawia się nad przeniesieniem do Lubicza, a Opatrunki budują w Kowalewie.

     Spółkę powołały rok temu wspólnie: miasto, toruńscy biznesmeni zrzeszeni w Izbie Przemysłowo-Handlowej oraz niemiecka firma Deyle ze Stuttgartu, specjalizująca się w budowie aquaparków. Jej celem było zbadanie czy powstanie parku wodnego Na Skarpie jest realne oraz zgromadzenie niezbędnych funduszy na ten cel.
     Park odpłynął?
     
Teraz jednak okazuje się, że strona niemiecka zrezygnowała z udziału w tym przedsięwzięciu. Dlaczego? Bo pozostali udziałowcy nie zgodzili się, by wkład Deyle w inwestycję, oceniany na 9 mln euro, nie był gotówką, ale know-how, czyli wiedzą i umiejętnościami w budowaniu i zarządzaniu podobnymi obiektami.
     W tej sytuacji szanse na powstanie w naszym mieście parku wodnego, atrakcji turystycznej, która miała powodować, że goście przyjeżdżający do tej pory do Torunia na kilka godzin zostaną tu co najmniej jeden dzień, zdecydowanie maleją.
     Wprawdzie pozostali udziałowcy twierdzą, że jeszcze nie składają broni, jednak znalezienie 120 mln zł, bo tyle co najmniej ma kosztować toruński aquapark, nie będzie łatwe. Cała nadzieja w funduszach europejskich. Tyle, że aby z nich korzystać trzeba mieć od 30 do 40 proc. udziału własnego. Biorąc jednak pod uwagę nawet, że uda się zdobyć pieniądze z Brukseli skąd zadłużone już prawie po dopuszczalną granicę miasto miałoby znaleźć 40 mln zł? Nie wiadomo.
     Holendrzy zniknęli
     
Równie realny, jak pomysł parku wodnego, wydawał się początkowo projekt zbudowania przez Holendrów pierwszego parkingu podziemnego w Toruniu.
     Najpierw podziemny parking miał powstać na placu Św. Katarzyny. Miał mieć trzy poziomy, w tym dwa pod ziemią, łącznie z 348 miejscami postojowymi. I to właśnie propozycja budowy tego obiektu ściągnęła do Torunia Holendrów z firmy Grontmij. Ci jednak po rozpoznaniu na miejscu uznali, że łatwiej i szybciej uda się im zbudować podziemny parking (na 168 miejsc) na skwerze obok Muzeum Etnograficznego.
     Wkrótce jednak okazało się jednak, że owszem Grontmij gotowa jest sfinansować budowę, ale w zamian chce by miasto przekazało jej prowadzenie parkingów na Starówce. Gmina na to nie przystała, Holendrzy zniknęli, a parkowanie w centrum miasta nadal jest koszmarem.
     Płatki do Lubicza?
     
Nie wykluczone, że wkrótce z miasta wyniesie się "okręt flagowy" (poza Opatrunkami, które też inwestują poza grodem Kopernika) Torunia, czyli firma Nestle Pacific. Ten najbardziej znany w kraju producent płatków śniadaniowych nie dość, że uruchomił nowy zakład w sąsiednim Lubiczu to teraz rozważa też przeprowadzkę do tej gminy zarządu spółki. A wtedy 1,7 mln zł, jakie co roku, tytułem podatków wpływają do budżetu Torunia zasili lubicką kasę.
     Powód? Prezydent Michał Zaleski nie chce się zgodzić na poprowadzenie przez sąsiadujący ze Skarpą las drogi do nowego zakładu NP w Lubiczu. W zeszłym tygodniu rozmawiał w tej sprawie m.in. z wójtem Markiem**Olszewskim, **ale do porozumienia nie doszło.
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska