https://pomorska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Jacek Deptuła - Mój biznes - "Von Schnapsy"

8 września obchodziliśmy Dzień Dobrej Wiadomości. A mnie się wydawało, że była to zła wiadomość, bo najlepsza, jaka się może nam przydarzyć w Rzeczypospolitej Nr Cztery - to brak wiadomości. Ale w sumie złożyło się pięknie: dzień wcześniej, siódmego września, rozleciał się nasz żałosny paplament. Lepszej dobrej wiadomości na Dzień Dobrej Wiadomości nie mogłem się spodziewać. Tym bardziej że później ten kapitalny news został przebity kolejnym, jeszcze smakowitszym.

Oto 9 września dowiedziałem się, że niejaki Wiesio Podgórski, z zawodu klown i brzuchomówca (piszę to całkiem serio) zerwał z Andrzejem Lepperem. Nie wiem, czy Państwo wiecie, czym zajmował się wzmiankowany Wiesio - klown? Ów artysta nazywa siebie "nieślubnym synem Luisa de Funesa i nieznanej matki Polki, który po dziadku przyjął przydomek Hubert von Schnaps".

Otóż Wiesiek miał pod sobą - że się tak nieładnie wyrażę - w gabinecie politycznym wicepremiera Leppera całą kulturę. Miał nawet na drzwiach wizytówkę: "Doradca ds. kultury i dziedzictwa narodowego". Był więc, jak w całym rządzie rewolucji moralnej, właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Wiesiek uznał jednakowoż, że jest już zbyt poważny i w latającym cyrku Samoobrony nie ma dla niego miejsca. Wraca na swoje poprzednie stanowisko, pod kopułę prawdziwego namiotu cyrkowego i wróci wreszcie do swego nazwiska Hubert von Schnaps.

Pytany przez upierdliwych dziennikarzy, dlaczego zamienia jeden cyrk na drugi odparł, że Samoobrona go rozczarowała. Jednocześnie zaprosił do cyrku parlamentarzystów ostatniej. Jednak postawił im wygórowane wymagania: do pracy przyjmie tylko inteligentnych, lojalnych i uczciwych.

No i to jest ta jedna zła wiadomość wśród kilku dobrych. Bo już, już przymierzałem się do obsadzenia ról w cyrku Wiesława Podgórskiego. Oczyma wyobraźni widziałem połykacza noży i ognia Jacka Kurskiego, tresera fok Donalda Tuska, Renię Beger jako woltyżerkę, Leszka Millera w numerze z dzikimi lwami i tygrysami, prestigitatora Jarosława Kaczyńskiego wyczarowującego tanie państwo i przecinanego piłą Zbigniewa Ziobrę... Ale nie wiem, czy panowie ci spełnią rzeczywiście wysokie wymagania b. doradcy do spraw kultury i dziedzictwa narodowego. Boję się, że nie. No, i żeby nie było jak w tym dowcipie z II RP.

Oto przez wieś jadą wozy cyrkowe. Nagle do uszu cyrkowców dochodzi przeraźliwy wrzask. Na podwórku, obok jednej z chałup, jakiś chłop, podskakuje w górę na wysokość komina, robi podwójne salto i spada na ziemię.
Z jednego z wozów cyrkowych wybiega dyrektor cyrku.
- Panie, widownia będzie zachwycona! Angażuję pana! Za jeden taki skok podczas przedstawienia dostanie pan tysiąc złotych!
- Eee, tam... Za tysiąc złotych to ja nie będę się co wieczór walił siekierą w nogę...

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska