Kredyty i pożyczki zaciągali z kilku banków, w tym także tych znanych i rozpoznawalnych. Kwoty były różne. W zależności od banku - 30 tys. zł, 15 tys. zł, 22 tys. zł, 25 tys. zł, 38 tys. zł. To w przypadku banków, ale były też były liczne pożyczki, tzw. chwilówki w jednej ze znanej powszechnie firm.
Już w 2016 r. stało się jasne, że Jacek S. zaciąga kredyty na inne osoby. Wiadomo było, że to tylko czubek góry lodowej i że sprawą powinny zająć się wyspecjalizowane służby. Działania nadzorowała Prokuratura Rejonowa w Chojnicach, ale obserwację grupy podjęli funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego, a nie miejscowi policjanci. Zaczęli od nasłuchu rozmów prowadzonych przez S. z dwoma pośrednikami finansowymi - Krzysztofem S. z Czerska i Pawłem P. z Tucholi. Inni pomocnicy S. to Angelika R., Stanisław J., Malwina R., Kazimierz K. oraz Zbigniew F.
Na co dzień wiele działań podejmował Kazimierz K., który to prowadził dla niego księgowość. Z zapisów rozmów - już spisanych - wiadomo, że poszczególne osoby wiedziały, że pieniądze z pożyczek przeznaczane są Jackowi S., a nie są kwotami, które trafiają do rzekomych kredytobiorców.
S. mieszkał w małej wsi w gminie Czersk. Wcześniej prowadził firmę, która zajmowała się handlem węglem. Splajtował już kilka lat temu, ale interes, zakładając własną spółkę, kontynuowała córka. Podczas przeszukania w mieszkaniu Jacka S. znaleziono szereg umów bankowych, kart prepaid do telefonów komórkowych, zaświadczeń o zatrudnieniu. Kredyty zaciągano na nieświadomych tego procederu klientów firmy. Są udokumentowane przypadki - kupowali węgiel, po czasie okazywało się, że mieli zwrócić do banku kredyty. To był szok.
Ale były też przypadki, że ktoś podpisał papiery pożyczkowe i przekazał pieniądze pozyskane dzięki umowie. To były tzw. słupy, osoby, które nie zdawały sobie sprawę z możliwych konsekwencji . S. zabierał je do pośrednika finansowego do Tucholi. Rzekomymi pożyczkobiorcami byli alkoholicy. Jedną z tych osób był emeryt. Teoretycznie był dobrym klientem dla banków, bo emerytem ze stałym źródłem dochodów. Tyle, że osobą uzależnioną, kierowaną na odwyk. Żona wskazała, że nie potrafiłby samodzielnie załatwić formalności. Pośrednika z Czerska wiedział, że klienci nie mieli pracy i że mają fikcyjne umowy. Nie przyznaje się jednak do winy.
Zmiany w kodeksie pracy. Co się zmieni? [LISTA ZMIAN]
Dlaczego warto nosić odblaski? Mówi Sławek Piotrowski.