- Byliśmy u pana Jackowskiego we wtorek. Skrzyknąłem ludzi na Facebooku i w środę wyposażeni w mapę ruszyliśmy w teren - opowiada Tomasz Jaworski, wujek nieżyjącego Łukasza. - To była duża akcja. Przeczesywaliśmy teren. Bardzo pomagał nam pan Michał z gminy, który zorganizował kajaki i łódki.
Jak ocenia pan Tomasz, w akcji udział wzięło około 60 osób. - Dziwne jest tylko to, że przecież dokładnie sprawdziliśmy całą okolicę. Zrobili to też strażacy wyposażonymi w sonary. I nic nie znaleźliśmy. A na drugi dzień rano ciało mojego siostrzeńca było dokładnie w tym miejscu, w którym zaznaczono je na mapie - dodaje pan Tomasz. - Zobaczyli je wędkarza. Nie mogę zrozumieć, jak to się mogło stać, że nie natknęliśmy się na nie. Uważam, że w tej sprawie jest wiele znaków zapytania. Mapa bardzo się nam przydała. Muszę stwierdzić, że pomoc jasnowidza okazała się bezcenna.
Przeczytaj także: Odnaleziono ciało zaginionego w Pieckach chłopaka
Krzysztof Jackowski przyznaje, że rodzina Łukasza pojawiła się u niego we wtorek. - Przyjechali spod Bydgoszczy. Dali mi rzeczy i fotografię - mówi Jackowski.- Pracowałem nad tym dwie godziny. Narysowałem mapę i zaznaczyłem na niej bardzo charakterystyczny punkt w lesie, przy zbiorniku wodnym.