- Od początku maja obserwujemy duży wzrost importu pojazdów z krajów Unii Europejskiej - potwierdza Małgorzata Kwiatkowska, p.o. kierownika Wydziału Komunikacji i Dróg Starostwa Powiatowego w Golubiu-Dobrzyniu. Tak samo jest w Rypinie. - Obsługujemy przynajmniej o 50 proc. więcej petentów niż w kwietniu - mówi Zdzisława Wykpisz, kierownik Wydziału Komunikacji i Dróg Starostwa Powiatowego w Rypinie.
W kwietniu, a więc kiedy obowiązywały jeszcze stare przepisy, golubski wydział zarejestrował 16 aut z krajów Unii. W maju liczba ta wzrosła do 40. W czerwcu nastąpił już prawdziwy zalew
używanych samochodów
z Zachodu**- rejestrowano 131 aut.
Według Małgorzaty Kwiatkowskiej i Zdzisławy Wykpisz mieszkańcy powiatów sprowadzają nienowe pojazdy. Ich wiek najczęściej oscyluje wokół granicy 10 - 12 lat. Są to przede wszystkim wszelkiego rodzaju Ople, Volkswageny, Seaty i Fordy.
Ponad 90 proc. aut przyjeżdża z Niemiec. Pojedyncze sztuki pochodzą z Holandii, Belgii, Francji czy z Austrii. Od maja zdarzył się w Golubiu tylko jeden samochód sprowadzony spoza krajów członkowskich Unii Europejskiej. Pochodził ze Szwajcarii.
Ostrożnie!
- Kupując samochód należy zachować ostrożność, zarówno w kraju, jak i za granicą. Trzeba wiedzieć jak kupować i jakie zabrać dokumenty. Musimy koniecznie zwracać uwagę na kogo samochód był zarejestrowany - tłumaczy Małgorzata Kwiatkowska.
Niedawno w golubskim wydziale komunikacji zdarzył się przypadek odmowy rejestracji. W dokumentach sprzedaży kto inny był właścicielem auta, kto inny zaś je sprzedawał.
- W dokumentacji sprzedającym był mężczyzna, właścicielką zaś kobieta - opowiada pani kierownik. Obydwoje nosili to samo nazwisko. Najprawdopodobniej więc mąż sprzedał auto należące do żony. Kupujący nie miał jednak żadnego potwierdzenia, że kobieta o tym fakcie wiedziała.
Petentowi poradzono powrót do Niemiec i uzupełnienie dokumentacji.
- Gdy ktoś przed wyjazdem po samochód nie bardzo orientuje się w zawiłościach całej procedury powinien odwiedzić nasz wydział. Na pewno wyjaśnimy wszelkie wątpliwości - obiecuje pani kierownik.
Z kolei w rypińskim starostwie nie zdarzył się od początku maja przypadek odmowy przyjęcia dokumentacji.
Praca wre
**Stanowisk jest tyle samo, tyle samo pracowników. Przybyło zaś drastycznie sprowadzonych aut. W wydziałach komunikacji praca wre na całego.
- Mamy nawał zajęć - potwierdzają panie z golubskiego i rypińskiego starostwa. Mogą jednak poszczyć się, że tak jak gdzie indziej, nie tworzą się tutaj kilkudniowe kolejki.
- Jeśli ktoś ma komplet dokumentów, stoi od rana w kolejce, to jeszcze tego samego dnia załatwi sprawę. Jednak przychodzi coraz więcej petentów, tego nie da się ukryć - mówi Zdzisława Wykpisz.
Liczba samochodów, a tym samym ilość zajęć zwiększy się na pewno w lipcu.
- Pani starosta obserwuje ogromny ruch w naszym wydziale i wiemy, że rozumie potrzebę udzielenia nam pomocy, na przykład poprzez zwiększenie obsady. Jednak nie rozwiązałoby to problemu. Jesteśmy uzależnione od stanowisk komputerowych. Mamy dwa takie stanowiska. Wprowadzenie nowego systemu wydawania dowodów rejestracyjnych przewiduje cztery. To powinno ułatwić pracę - ma nadzieję Małgorzata Kwiatkowska.
O nowym systemie napiszemy w jednym z kolejnych numerów.
Jadą auta już nienowe
Tekst i fot. Rafał Wodziczko

Małgorzata Kwiatkowska, p.o. kierownika Wydziału Komunikacji i Dróg Starostwa Powiatowego w Golubiu-Dobrzyniu: - Myślę, że w lipcu ilość petentów jeszcze bardziej się zwiększy. Wiem, że firmy, które zajmują się importem samochodów mają jeszcze dużo nieściągniętych aut na terenie Niemiec.
Od naszego wejścia do Unii Europejskiej nie płacimy już cła za samochody sprowadzane do Polski z obszaru Wspólnoty. Wydziały Komunikacji w regionie przeżywają prawdziwe oblężenie.