Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jadwiga Oleradzka: Festiwal "Kontakt" stoi pod znakiem zapytania

(MJ)
- Jeśli "Kontakt" nie odbędzie się w tym roku, to potem już się nie odrodzi
- Jeśli "Kontakt" nie odbędzie się w tym roku, to potem już się nie odrodzi Lech Kamiński
Rozmowa z Jadwigą Oleradzką, dyrektor Teatru im. Wilama Horzycy

- Dotacja podmiotowa Urzędu Marszałkowskiego dla teatru skurczyła się w tym roku o 10 proc., czyli 710 tys. zł. Co to dla Państwa oznacza?
- Ja ciągle mam nadzieję, że to nie będzie 710 tys. zł. Owszem, taką kwotę mamy na piśmie, ale podobno istnieje możliwość, żeby około 350 tys. zł, które w dotacji zawsze było przeznaczone na organizację festiwalu "Kontakt", zostało pozyskane z budżetu na promocję województwa jako tzw. markowy produkt regionu. Jeżeli je otrzymamy, sytuacja teatru nie będzie dramatyczna. W czasie rozmów, które miały miejsce w grudniu, zobowiązałam się do tego, że zaoszczędzę 350 tys. zł. To też nie jest łatwe, ponieważ nie byliśmy szczególnie bogatym teatrem, ale dawaliśmy regularnie siedem premier w sezonie, a to kosztuje. Trzeba będzie mocno zacisnąć pasa. Gdyby się jednak okazało, że rzeczywiście brakuje nam tych 710 tys. zł, to wyjścia będą dwa: albo nie robimy festiwalu i 350 tys. zł zostaje w budżecie teatru, albo robimy festiwal, ale wtedy upada teatr, bo cięcia będą ogromne i nieodwracalne.

- Rozumiem, że w takiej sytuacji zrezygnuje Pani z "Kontaktu"?
- Oczywiście, jeżeli dojdzie do takiego dramatu, należy zrezygnować z organizacji festiwalu. Problem polega na tym, że jeśli zrobilibyśmy to teraz, po dwóch latach przerwy, to "Kontakt" nie będzie już miał szans wrócić. Dowodzą tego przykłady innych festiwali. Mam nadzieję, że wszystko jeszcze uda się załatwić, bo jeżeli los teatru czy festiwalu miałby zależeć od 350 tys. zł, to byłabym głęboko zdumiona. W budżecie województwa to chyba nie jest tak wiele.

- Tak czy owak ciąć koszty będzie trzeba. Jak zamierza Pani zaoszczędzić drugie 350 tys. zł?
- My do oszczędności nawykliśmy. Tu jest kadra, która w większości pracuje długo i przeżyła te dramatyczne sytuacje z końca lat 90., kiedy teatr był tragicznie zadłużony, więc nie tylko nauczyła się oszczędzać, ale też zarabiać. Ale nie ukrywam, że będą zwolnienia. Już są. Do tej pory zlikwidowaliśmy sześć etatów. No i być może trzeba będzie zrezygnować jeszcze z dwóch - trzech. To w sytuacji, w której brakuje nam 350, a nie 710 tys. zł.

- Jakie jest zagrożenie, że nastąpią zmiany w zespole?
- Nie wiem, wszystko zależy od tego, jak rozwiąże się kwestia brakujących pieniędzy. Moim problemem w tej chwili jest nie "kto?" i "ile?", ale czas. Mamy już luty. Jeśli do końca miesiąca nie podpiszę umów festiwalowych, to "Kontaktu" i tak nie będzie. Nie bardzo wiem, co zrobić - podpisać? To prawie samobójstwo.

- Atmosfera w teatrze nie jest najlepsza. W zespole pojawiają się obawy, że bliżej Pani do zwalniania aktorów niż pracowników administracji.
- To są jakieś brednie. Jeżeli ktoś mówi coś takiego, jest to po prostu kłamstwo. Do tej pory skasowałam sześć etatów i żaden z nich nie był etatem aktorskim. Zespół artystyczny zawsze był pod szczególną ochroną, ale w obecnej sytuacji nie mogę wykluczyć, że i zespół artystyczny się zmniejszy o 2-3 etaty.

Wiadomości z Torunia

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska