www.pomorska.pl/rypin
Więcej aktualnych informacji z Rypina znajdziesz również na stronie www.pomorska.pl/rypin
Mieszkanka Rypina zdecydowała się na zakup eleganckiego auta. Wertowała więc ogłoszenia motoryzacyjne, przeglądała portale internetowe. I znalazła wymarzone auto. Na konto pośrednika firmy angielskiej, która wystawiła limuzynę wpłaciła 7 tysięcy euro, czyli 80 procent wartości transakcji.
Cierpliwie czekała na zamówione auto, ale okazało się, że, aby się nim cieszyć, musi dopłacić resztę, czyli 20 procent wartości BMW. Tu amatorce motoryzacji zapaliło się zielone światło. Była ostrożna. Oświadczyła, że pieniądze wpłaci po otrzymaniu auta.
I na tym skończyły się kontakty z pośrednikiem z Wielkiej Brytanii. Kolejne próby nawiązania z nim kontaktu, m.in. poprzez pocztę mailową nie powiodły się.
Czas płynął, a kobieta nie otrzymała ani samochodu, ani pieniędzy za niezrealizowaną transakcję. W końcu zawiedziona zawiadomiła prokuraturę.
Wszystko wskazuje na to, że rypinianka padła ofiarą oszustwa internetowego. Takich spraw jest coraz więcej zgłaszanych policji i prokuraturze. I, jak mówią śledczy, nie są to sprawy łatwe.
Oszustwem, którego ofiarą padła internautka z Rypina, zajmuje się Prokuratura Okręgowa we Włocławku. - Wystąpiliśmy do Wielkiej Brytanii o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej - mówi prokurator Wojciech Fabisiak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Włocławku.
Prokuratura chce między innymi sprawdzić, czy firma, która przez pośrednika obiecywała sprzedaż samochodu jest zarejestrowana w Wielkiej Brytanii, działa lub kiedyś działała, czy też to tylko fikcja.
- Przestrzegamy potencjalnych nabywców, aby sprawdzali wiarygodność oferentów i bezkrytycznie nie podejmowali decyzji o zakupie - apeluje prokurator Fabisiak.