Pismo lekarskie. Nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć co oznacza ten zwrot. O ile nieczytelnie wypisana pocztówka z pozdrowieniami z wakacji nie jest większym problemem, o tyle w przypadku recepty sprawa wygląda zgoła inaczej. To jeden z powodów, dla którego w niektórych miastach Polski apteki postanowiły nie realizować takich recept. Kłopoty przez to mają zarówno pacjenci, jak i lekarze, do których ustawiają się długie kolejki po ponowne przepisanie lekarstw.
Łatwo o pomyłkę
- Na rynku jest coraz więcej leków. Wiele z nich ma podobne nazwy - tłumaczy Ewa Jerzyk-Błaszczyk z apteki im. prof. Muszyńskiego w Świeciu. - Znaczenie ma każda litera. Tymczasem bardzo często nazwa leku jest nie do odczytania. Zazwyczaj wyraźna jest tylko pierwsza litera, a potem zaczyna się szlaczek.
To co pan przepisał?
Z receptami, których odczytanie może nastręczać trudności, spotyka się także Maciej Piekarski z apteki Bormed w Świe-ciu. - Problem ten dotyczy dwóch, może trzech lekarzy, którzy zdają sobie sprawę z tego jak piszą - _wyjaśnia farmaceuta. - Za każdym razem, gdy nie jesteśmy pewni o jaki lek chodzi, dzwonimy do wspomnianych lekarzy, aby się upewnić. Jest to o tyle łatwe, że na każdej recepcie znajduje się pieczątka z numerem telefonu komórkowego. Ale dzwonimy coraz rzadziej. Dzieje się tak prawdopobnie za sprawą pielęgniarek, które wypisują recepty w imieniu lekarzy, z którymi najczęściej mieliśmy kłopoty. Ci tylko przystawiają pieczątkę i podpisuja ją. _
Nie kosztem pacjenta
Idealnym rozwiązaniem, które funkcjonuje już w kilku województwach, byłoby wyposażenie gabinetów w drukarki. Ale to wiąże się oczywiście z wydatkami i to nie małymi. Zwłaszcza w przypadku dużych przychodni.
Jak podkreślają aptekarze, z pewnością nie zdecydują się na to, aby wzorem kolegów z kilku dużych miast odsyłać pacjentów z kwitkiem, gdy czytelność pisma będzie budzić wątpliwości. Chociaż w ich interesie jest, aby recepty były prawidłowo wypełnione. Za te, które w których NFZ dopatrzy się uchybień, ma prawo nie zwrócić pieniędzy.
Jak kura pazurem
Andrzej Bartniak

Jak oceniają niektórzy aptekarze, nawet jedna czwarta recept jest wypisanych nieczytelnie lub brakuje na nich wymaganych informacji. Kto zatem będzie winny, gdy farmaceuta wyda niewłaściwy lek, który przyczyni się do czyjejś choroby lub śmierci?