Lekarstwa tylko w aptekach? Mieszkańcy wsi protestują. "W mojej wsi nie ma apteki"

- Czy to prawda, że mają zakazać sprzedaży podstawowych leków w sklepach? - pyta Czytelnik z powiatu świeckiego. - W mojej wsi nie ma apteki. W sąsiedniej jest otwarta jedynie w dni powszednie i tylko do godziny 16. Gdybym nagle potrzebował leków na ból głowy, musiałbym po nie jechać do Świecia.

Czytelnicy zwracają też uwagę na znaczne różnice w cenach leków w aptekach i marketach. - W aptece są dużo wyższe. Pewnie dlatego będziemy zmuszeni do kupowania u farmaceuty - komentują.

Informacje o planowanych zmianach w sprzedaży leków dotarły też do samorządu rolniczego.

- Zarząd Krajowej Rady Izb Rolniczych z dużym niepokojem przygląda się publicznym wypowiedziom kierownictwa ministerstwa zdrowia dotyczącym ograniczenia liczby leków i dawek dostępnych na rynku pozaaptecznym - informuje Wiktor Szmulewicz, prezes KRIR i przypomina, że poza miastem mieszka około 15 milionów Polaków, a nie w każdej wsi jest apteka, a jeśli nawet, to nie jest czynna w weekendy.

- Ze względu na to byłoby wskazane, żeby leki sprzedawane poza apteką, np. sklepach spożywczych, drogeriach, na stacjach benzynowych, były dostępne co najmniej na trzy dni leczenia - proponuje samorząd rolniczy w piśmie do ministra zdrowia. - Zwracamy się z apelem o rozszerzenie listy substancji dostępnych poza aptekami o leki na kłopoty żołądkowe czy alergie, a nie ograniczanie ich listy.

Sprawą zajęli się też posłowie: Jarosław Sachajko oraz Anna Gembicka z Włocławka. Złożyli w tej sprawie interpelację do ministra zdrowia.

- Podnoszony jest argument, że obrót pozaapteczny lekami OTC (bez recepty) stanowił zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów. Ostatnio pojawił się postulat, aby ograniczyć dostępność takich leków w sklepach czy drogeriach, co wpłynie na ograniczenie ich dostępności np. dla osób mieszkających na obszarach wiejskich. Czy przeprowadzane były analizy, w jaki sposób wpłynie to na sytuację osób mieszkających na obszarach wiejskich? - pytają posłowie.

Dyskusja wybuchła po opublikowaniu pod koniec ub. r. przez Najwyższą Izbę Kontroli raportu dotyczącego sprzedaży leków OTC. - W latach 2019-2023 (do 30 kwietnia) w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych odnotowano w sumie niemal 74,5 tys. zgłoszeń dotyczących Niepożądanych Działań Produktów Leczniczych (NDPL), z czego ok. 1,6 tys. (blisko 2 proc.) dotyczyło leków OTC, w tym np. stosowanych w zaburzeniach erekcji - podaje NIK.

Izba zwraca uwagę na leki OTC, mające w składzie substancje psychoaktywne, jak dekstrometorfan, pseudoefedryna czy kodeina.

- Są wykorzystywane są przez młodzież do odurzania. W latach 2020-2022 liczba zatruć lekami, w tym OTC, wśród osób w wieku od 12 do 18 roku życia wzrosła o ponad 76 proc. - z niemal 4 tys. do ponad 7 tys. osób - podaje NIK.

Na celownik Izba wzięła też leki przeciwbólowe.

- Te które zawierają np. paracetamol, przyjmowane w nadmiernych dawkach mogą powodować uszkodzenie nerek i wątroby, tymczasem nieletni mają do nich nieograniczony dostęp - przypomina NIK i apeluje o ograniczenie liczby substancji i ich zawartości w produktach leczniczych OTC dopuszczonych do sprzedaży w obrocie pozaaptecznym.

- Minister zdrowia obecnie zbiera oraz analizuje dane dotyczące sprzedaży produktów OTC w obrocie pozaaptecznym - informuje Marek Kos, podsekretarz stanu w ministerstwie zdrowia. - Celem tych prac jest określenie czy ww. sprzedaż zapewnia bezpieczeństwo pacjentów, w szczególności czy będące w sprzedaży w tym kanale produkty nie stanowią zagrożenia przy samodzielnym ich ordynowaniu. W momencie rozpoczęcia procesu legislacyjnego projekty będą poddane szerokim konsultacjom, zgodnie z przepisami regulującymi prowadzenie procesu legislacyjnego.

Jerzy Szafranowicz, podsekretarz stanu w MZ dodaje:

- Celem wprowadzanych zmian każdorazowo powinno być zapewnienie odpowiedniego poziomu dostępu do leków wszystkim pacjentom, w tym mieszkańcom wsi, przy czym priorytetem jest bezpieczeństwo wszystkich pacjentów.