https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak oni tańczą

MAŁGORZATA WĄSACZ (DZ)
Janusz Dzięcioł na parkiecie świetnie sobie radzi
Janusz Dzięcioł na parkiecie świetnie sobie radzi Fot. Archiwum państwa Dzięciołów
Z walcem jeszcze sobie jakoś poradzą. Za to cha-cha czy samba to horror! - mówią politycy i artyści z naszego regionu.

Niedobrze, bo to właśnie te tańce będą w tym roku królować na balach sylwestrowych i karnawałowych. Agata Szybiak, właścicielka Szkoły Tańca "Raz, Dwa, Trzy" w Bydgoszczy, przekonuje, że uczestnicy kursów bardzo lubią tańce latynoamerykańskie. - Samba jest wesoła, łatwo się jej nauczyć. Dzieci tańczą sambę dwukrokową, a trójkrokową dorośli. Problemów nie powinna też sprawiać cha-cha. To bardzo dynamiczny, ekspresyjny taniec, sprawiający wiele radości tańczącym. Zadaniem partnerki jest uwodzenie partnera. Co ciekawe cha-chę tańczy się prawie na miejscu. Wystarczą dwa miesiące, by dosyć dobrze opanować kroki tych dwóch tańców - słyszymy.

Trzeba tylko chcieć, a z tym jest już gorzej. Andrzej Person, włocławianin, senator RP, przyznaje, że taniec woli oglądać, niż go uprawiać. - Jest to powodem stresów dla mojej żony, która tańczyć i lubi, i potrafi. Na każdym balu czy spotkaniu towarzyskim, połączonym z potańcówką, muszę znajdować dla niej kogoś, kto się nią zaopiekuje pod tym względem. Na szczęście mam wielu świetnie tańczących kolegów i znajomych, więc nie jest to takie trudne. I wówczas, kiedy żona tańczy, ja rozmawiam przy barze. Tak będzie już za kilka dni w hotelu "Hilton", gdzie odbędzie się moja ulubiona w roku impreza - "Bal Mistrzów Sportu". Wiem skądinąd, że dla mojej żony, która nie odróżnia Bońka od Szewińskiej, to katorga. Ja natomiast, nie idąc w pląsy, trwam na balu do rana, do tej przysłowiowej jajecznicy, bo czuję się w swoim żywiole. Wszyscy mnie tu znają i ja znam wszystkich, więc rozmawiamy, rozmawiamy... A żona, jeśli nie tańczy, to się, niestety, nudzi.

Także Marek Pijanowski, radny Rady Miasta Torunia, przyznaje, że podczas imprez najchętniej.....siedzi na krześle. - W tego sylwestra również zamierzam "tańczyć" w ten sposób. Choć przebiegłem w tym roku dwa maratony, przybyło mi wagi, a nie sprawności. Nie rozważałem do tej pory uczestnictwa w kursach tanecznych, ale może to być pomysł na postanowienie noworoczne. Mogę zdradzić, że kiedyś tańczyłem pogo. Wychowałem się na Kobranocce i podczas koncertów w Od Nowie stwierdziłem, że pogo to rodzaj tańca, który wychodzi mi najlepiej. Z niewielkim wstydem przyznam też, że w szkole podstawowej tańczyłem w zespole folklorystycznym. Podczas tegorocznego sylwestra dominować jednak będzie bierny taniec "siedzący" w moim wykonaniu.

Natomiast na parkiecie na pewno spotkamy Janusza Dzięcioła, posła Platformy Obywatelskiej z Grudziądza. - Jeśli udaje mi się nie pogubić, to tylko zasługa mojej żony Wiesławy, która jest świetną tancerką. To ona mnie prowadzi, a wygląda, że ja to robię. Gdy zapraszam do tańca inne panie, bardzo uważam, żeby im nie zrobić krzywdy. Jak by to wyglądało, gdyby taki niedźwiedź jak ja nadepnął na damską stopę w eleganckim buciku? Lubię tańczyć, ale z moją żoną.

Tak jest od dawna. - Jeszcze kiedy mieliśmy po dwadzieścia kilka lat - wspomina Wiesława Dzięcioł - wybraliśmy się w Kołobrzegu całą paczką na dancing. Mąż tańczył tylko ze mną, bo tylko ze mną umiał. Przy naszym stoliku siedziały panie koło sześć dziesiątki. Wtem jedna z nich, potężnej postury, porwała męża w tany, przycisnęła do okazałych piersi i ... "przeciągnęła" go po parkiecie przez całe trzy kawałki! Chodził tak, jak ona chciała. Nam przy stoliku było wesoło. Jemu mniej, bo gdy wrócił od razu poprosił, żeby wracać do hotelu.

Tomasz Marcinkowski, przewodniczący Rady Miejskiej Inowrocławia, zdradził nam, że najchętniej uczestniczy w imprezach, podczas których zespół gra cztery, pięć utworów, a następnie jest z dziesięć minut przerwy. - Lubię walca. Być może nie tańczę go tak, jak określają to standardy, ale uważam, że nieźle mi wychodzi. Zresztą gdy trzeba, to w formie uproszczonej wykonam na parkiecie rock and rolla i pozostałe tańce też. Przynajmniej na razie panie, z którymi tańczyłem, nie skarżyły się, że robiłem to źle - słyszymy.Tomasz Marcinkowski podkreśla, że tańca nie uczył się na kursach. Umiejętności przyszły samoistnie. - Ale gdybym miał czas i tyle samo zaparcia, to z pewnością poszedłbym na kurs i na parkiecie byłbym jeszcze lepszy - żartuje.

Jak się tańczy w sylwestra? Nikt nie wie tego lepiej niż Elż bieta Kornaszewska, szefowa Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Bydgoskiej. Nie spędzi go na ludowo, bo podobnych zabaw ma przecież dosyć na co dzień, ale na balu w Ostromecku, w gronie znajomych. - Lubię bale, na których grają zespoły, składa się sobie życzenia, jest mnóstwo ludzi. Można potańczyć, ale i usiąść, porozmawiać.

Pani Ela po mistrzowsku porusza się w rytm tańców ludowych, ale i latynoamerykańskich oraz towarzyskich. Zagrają sambę, rumbę, walca? A może poloneza? To bez znaczenia. Ona i tak będzie pierwszą damą parkietu. - To, co będę tańczyć na balu, zależy od mojego partnera. Mąż też bardzo dobrze się porusza. Nie mogę go jednak przekonać do tańców latynoamerykańskich. I chociaż sama nie myśli o sylwestrze na ludową nutę, ma kilka rad dla naszych Czytelników. - Jeśli ktoś chciałby bawić się w ten sposób, powinien wynająć karczmę z podłogą z desek, ludowym wystrojem i elementami związanymi z rękodziełem. To na pewno jest fantastyczna zabawa. No to do tańca!

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska