https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak się nie nudzić?

JANINA PARADOWSKA
Sejm będzie trwał, wybory dopiero jesienią i politycy muszą jakoś wypełnić sobie czas.

     Coraz bardziej jałowa stała się debata na temat - czy prezydent Kwaśniewski powinien jechać do Moskwy czy nie, gdyż obchody już za nami. Oczywiście, można jeszcze podyskutować czy dobrze, że pojechał, skoro prezydent Putin nie wymienił Polski jak kraju, którego pomoc zachowa we wdzięcznej pamięci, ale tu opinie też już wcześniej zostały ustalone i właściwie zaczęło dochodzić do nadmiernie nużących powtórek tych samych kwestii. Komisje śledcze zwyczajnie nudzą i nie są już w stanie niczym obywateli zadziwić, gdyż obywatele nawet najbardziej śmiałe śledcze pomysły posła Giertycha przyjmują coraz częściej z przymrużeniem oka, a wiernymi widzami komisyjnych zmagań z prawdą pozostaje coraz bardziej przerzedzona grupka dziennikarzy, ekscytująca się jeszcze jakimiś kwitami bez znaczenia.
     Emocji związanych z pytaniem - czy Sejm się rozwiąże też już nie ma, gdyż wyczerpały się w pamiętnej debacie w dniu 5 maja. Pamiętnej głównie dzięki obecności posła Nowaka stojącego z plakatem za trybuną, co odrywało uwagę od wygłaszanych z tejże trybuny treści. Może zresztą i słusznie odrywało, gdyż nie były to treści warte zapamiętania. Powtarzalność obelg, jakimi posłowie się wzajemnie obrzucają, sprawiła, że znamy je na pamięć. Wiemy już, że generalnie politycy to złodzieje, grabieżcy państwowego majątku, agenci, cwaniacy, kłamcy, że po prostu są odrażający. Tak często mówią to o sobie, że obywatelom wypada w te słowa reprezentantów Narodu wreszcie całkowicie uwierzyć.
     W takiej sytuacji powszechnego materii zmęczenia pojawia się wręcz dramatyczne pytanie: co robić? Czym zająć publiczność spragnioną podobno (tak się właśnie politykom wydaje) politycznych igrzysk? Na bezrybiu i rak ryba. Wychodząc z mądrości zawartej w tym porzekadle b. premier, a dziś znów szef PSL Waldemar Pawlak rzucił hasło stworzenia rządu technicznego w miejsce obecnego gabinetu Marka Belki. Pomysł nie jest pierwszej świeżości, gdyż od czasu do czasu pojawiał się już wcześniej, ale cóż szkodzi przypomnieć, konferencję prasową zrobić i choć przez chwilę w mediach zaistnieć? Nic nie szkodzi. Tak więc inicjatywa powołania rządu technicznego wyłonionego przez Sejm pojawiła się i do przyłączenia się do niej zachęcano wszystkich, łącznie z SLD, a przynajmniej z jakąś częścią Sojuszu. Wizja to śmiała - koalicji od SLD po LPR nikt jeszcze nie proponował, ale przecież im pomysł śmielszy, tym może mieć większe wzięcie. Ten akurat okazał się nie tyle śmielszy, ile śmieszniejszy od bardzo wielu innych zdarzeń i na razie ludowej inicjatywy nikt nie potraktował poważnie, mimo że uzasadniono ją troską o jakość polskiej demokracji. Proszę, czasy nastały takie, że o demokrację nikt się już nie troszczy.
     Inicjatorzy nie powinni jednak się zniechęcać. Fakt, że na razie pomysłu powoływania rządu na okres wakacji, czyli rządu wypoczynkowego, ale przecież z budżetu państwa opłacanego, nie podjęto, nie świadczy jeszcze o tym, że inicjatywa nie może stać się tematem narad, debat, następnych konferencji prasowych, że nie pojawi się zastęp kandydatów na premiera i zastępy kandydatów na ministrów. Gdy zaś pojawią się nazwiska zainteresowanie mediów jest właściwie gwarantowane. Na roztrząsaniu szans gabinetu technicznego, który będzie nam ratował demokrację, kilka dni, a może nawet tygodni zejdzie, do czasu aż kolejni politycy wpadną na następny ekscytujący, głównie zresztą ich samych, pomysł. I tak jakoś dobrniemy do wakacji, po których zacznie się prawdziwa kampania wyborcza. Na razie mamy bowiem ciągle etap gier wstępnych.
     Autorka jest publicystką tygodnika "Polityka"

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska