Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak strażak chciał być twardzielem

Magdalena Stremplewska
fot. Lech Kamiński
Tylu siłaczy już dawno w Toruniu nie było. W niedzielę pokonali łącznie kilkadziesiąt kilometrów i przenieśli kilka ton ciężarów. Węże, gaśnice i kilkudziesięciokilogramowe manekiny paliły im się w dłoniach.

Najtwardszy strażak przetrwa

- Tu nie jest ważne zwycięstwo, tylko sam fakt, że brało się w tym udział i udało się dotrwać do końca - przekonuje Sławomir Prena, strażak z Gdyni.

Mimo to, podobnie jak kilkudziesięciu kolegów z Polski, Niemiec, Słowacji i Węgier, starał się wywalczyć najlepszy czas w poszczególnych konkurencjach. Każdy chciał wrócić do domu z tytułem Najtwardszego Strażaka Świata. A ten należał się zawodnikowi, który uzyskał najkrótszy sumaryczny czas wszystkich konkurencji.

Nie było łatwo. Zawodnicy musieli między innymi przenosić, rozwijać i zwijać kilkudziesięciometrowe węże, sto razy uderzyć sześciokilogramowym młotem w stelażu, przebiec sto metrów z 70-kilogramowym manekinem, wdrapać się po linie na kilkumetrową ścianę, a na koniec wbiec na wieżę ratuszową w pełnym umundurowaniu.

Pyszczek do prądownicy
Po takim wysiłku sporą trudność sprawiało siłaczom, banalne dla wypoczętego człowieka, przykręcenie pyszczka do prądownicy, czyli końcówki do tradycyjnej sikawki. - Im dalej tym gorzej, brakuje sił, ręce się trzęsą. Przepraszam, ale nie mogę nawet złapać oddechu, by dalej rozmawiać - mówi podczas dwuminutowej przerwy między kolejnymi ćwiczeniami Paweł Rosiński z Nakła.

- Konkurencje oddają rzeczywistość pracy strażaka - to, co robi na co dzień. To nie jest jakiś tam sport dla sportu, tylko poważny sprawdzian dla każdego z nas - tłumaczy kpt. Robert Stegnicki.

Poprawność wykonania wszystkich zadań sprawdzali sędziowie. Za błędy groziło doliczenie karnego czasu.

Nad bezpieczeństwem siłaczy czuwali ratownicy, ale nie mieli dużo pracy. - Zdarzają się tylko drobne skaleczenia i otarcia. Poza tym zużywamy sporo maści rozgrzewającej na obolałe mięśnie. Zawodnicy są dobrze przygotowani do wysiłku i nie dzieje się nic złego - mówi Marcin Orszt z Grupy Ratownictwa PCK w Toruniu.

Widzowie pod wrażeniem
Zmaganiom strażaków z podziwem przyglądało się kilkuset torunian i torunianek. - To robi wrażenie. Bardzo przystojni panowie, świetnie zbudowani. Prawdziwi faceci - ocenia Justyna. - Jest czego pozazdrościć. Ja chociażby ze względu na posturę nie dałbym rady w żadnej z tych konkurencji. Nie dla mnie taki wysiłek. Ale tym ludziom należy się wielki szacunek, bo są bardzo sprawni - mówi pan Tomasz.

Kilkugodzinne zmagania wygrał Marcin Zdziebło z Krakowa. Drugie miejsce zajął Rastislav Petnik ze Słowacji, a trzecie - Grzegorz Kuboń z Krakowa.
Zawody zakończyły obchody 100-lecia Zawodowej Straży Pożarnej w Toruniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska