https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak to z "Warmą" było?

Notowała Maryla Rzeszut
Z uwagi na głośną, precedensową sytuację odlewników "Warmy" i upadającej fabryki, prezydent Bożesław Tafelski wyjaśnia, jakie są uprawnienia władz samorządowych wobec firm znajdujących się na terenie miasta:

     - Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, nie ma on żadnych uprawnień władczych co do ich funkcjonowania. Do kasy miasta wpływają jedynie dochody - podatki od nieruchomości. Kondycja firm interesuje nas jedynie z powodu istnienia w nich miejsc pracy dla mieszkańców Grudziądza. "Warmą" zarząd miasta interesował się od 1998 r. Docierały do mnie i Bogdana Derwicha, ówczesnego wiceprezydenta, niepokojące sygnały co do sytuacji ekonomicznej. "Warma" zalegała miastu z podatkiem od nieruchomości na kilka milionów zł. Zabezpieczając miejski budżet, a jednocześnie chcąc pomóc firmie, nie egzekwowaliśmy tych zobowiązań, lecz obciążyliśmy nimi hipotekę nieruchomości należących do "Warmy" SA. Słuszne byłyby w tej sytuacji rozmowy z przedstawicielem Skarbu Państwa (właściciela) ze względu na ofertę kupna odlewni przez drugiego co do wielkości udziałowca "Warmy" - firmy Venture Industries, zainteresowanej także nabyciem pozostałej części zakładu. Sugerowaliśmy zbycie części akcji Skarbu Państwa na rzecz Venture Industries, która- zgodnie z prawem handlowym- przejęłaby zarządzanie "Warmą". Poprawiłoby to sytuację "Warmy". Taki wniosek VI skierowała do właściciela. Ówczesna minister Kamela Sowińska poprosiła o opinię w tej sprawie warmowskie związki zawodowe, które były przeciw i storpedowały tę inicjatywę. To był błąd, podobny jak w FMR Unia, kiedy to związki zawodowe odmówiły zbycia części zakładu na rzecz niemieckiej firmy Raua, producenta maszyn rolniczych.
     Dlaczego znieśliśmy hipotekę?
     
Zaproponowaliśmy zarządowi zadłużonej "Warmy" przekazanie (zamiast zaległych podatków) ekwiwalentnie miastu jednego z obiektów (magazyn) który moglibyśmy wydzierżawić bądź sprzedać. To działo się już w latach 1999-2000. Zarząd "Warmy" działał jednak opieszale i do tego nie doszło. Wiedzieliśmy, że narosłe wierzytelności przekraczają majątek "Warmy" i w tej sytuacji firma powinna ogłosić upadłość. W tym czasie Ventures Ind. wystąpiła o kupno odlewni "Warmy", pod warunkiem zwolnienia hipoteki przymusowej. Bo na takie zwolnienie ze strony Skarbu Państwa, jak też ZUS-u zgody nie otrzymała. Mając na uwadze ochronę miejsc pracy w tej firmie zarząd miasta zniósł hipotekę. Venture Industries chciała sprawnie zarządzać firmą (a w "Warmie" rządziły związki zawodowe). Umowę sprzedaży przygotował zarząd "Warmy" (z prezesem Kazimierczakiem), a zarząd miasta nie miał nic do tego, bo nie był stroną. Uważaliśmy, że to jest pierwszy krok, który zahamuje upadek "Warmy". Uratuje firmę. Dochód ze sprzedaży, w tym kwota 2,5 mln zł zaległego podatku winna być przeznaczona na spłatę zadłużeń firmy i takie gospodarowanie, aby uniknąć upadłości. Nie zadbał o to ani zarząd firmy, ani związki zawodowe, ani też 2 przedstawicieli załogi, zasiadających w radzie nadzorczej, którzy mieli wgląd w treść umowy. Gdybyśmy nie zdjęli hipoteki, upadłby cały zakład, nie tylko jego część.
     Gdy wkroczył syndyk...
     
spotkałem się z nim w ratuszu. Pytałem o sposób zagospodarowania masy upadłościowej i o 57 pracowników odlewni, obawiając się, że syndyk ich nie uwzględni. Potwierdził, że nie uzna ich za pracowników "Warmy", co było już skonsultowane z sędzią komisarzem. Mówił też, że... są zamówienia na wyroby "Warmy", że zamierza kontynuować produkcję i sprzedać zakład w ruchu. W październiku ub. r. spotkałem się z odlewnikami i wówczas poprzez MOPR 32 osoby, które złożyły wnioski, otrzymały pomoc (średnio od 100 do 300 zł). Mogłyby ją otrzymywać co miesiąc. W styczniu br., już po wyroku sądu wskazującego syndyka jako pracodawcę, wystąpiłem wraz z posłem B. Derwichem do sędziego komisarza o rozważenie rezygnacji z apelacji z uwagi na trudną sytuację odlewników. Moje starania o dofinansowanie robót publicznych i interwencyjnych dla odlewników wiązały się z ryzykiem (były na granicy prawa) i jeszcze je wyszydzono. Jednak wojewoda wystąpił 22 lutego o dodatkowe fundusze. Odlewnicy kompleksowo odrzucili moją propozycję, zatem nie podejmowałem starań o zwolnienie ich z odsetek naliczanych przez Spółdzielnię Mieszkaniową, Zakład Energetyczny czy Gazowniczy za zwłokę w opłatach. Już jesienią jednej osobie, która wystąpiła do mnie z wnioskiem, takiej pomocy udzieliłem. Inni się o nią nie zwrócili.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska