Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak władze Torunia podtrzymują przy życiu toruńską piłkę? Robią wszystko, by nie spłacać długów...

Wojciech Giedrys, [email protected], Joachim Przybył, [email protected] współpraca Andrzej Padniewski
Michał Zaleski z wykopem otwierał Orlik przy ul. Wojska Polskiego w Toruniu (jeden z 25 takich w mieście).
Michał Zaleski z wykopem otwierał Orlik przy ul. Wojska Polskiego w Toruniu (jeden z 25 takich w mieście). Lech Kamiński
Rozpoczynamy cykl tekstów o dziwnych operacjach w toruńskich spółkach miejskich.

MPO pożyczyła 200 tysięcy złotych Elanie. Klub tonie w długach. I wykorzystuje każdy sposób, żeby wykręcić się od spłaty pożyczki.

Toruński Klub Piłkarski Elana musi przetrwać przynajmniej do wyborów samorządowych w 2014 r. - takie polecenie z góry otrzymały osoby, które zajmują się w Toruniu sportem. A do tego, aby to osiągnąć, wykorzystywane są kuriozalne metody. Co ważne, to wszystko dzieje się poza jakąkolwiek kontrolą rady miasta. Radni nie mają nic do gadania w przypadku miejskich spółek.

TKP Elana od 2010 r. jest spółką z większościowym udziałem Torunia (69,1 proc). To fatalnie się skończyło dla klubu piłkarskiego, który w tym czasie został zdegradowany (teraz jest prawie na dnie III ligi i zapewne znowu spadnie niżej). Wraz z tym odeszło też wielu sponsorów. Miasto w ciągu ostatnich trzech lat wpompowało w spółkę około 3 mln zł. Głównie w postaci dotacji na sport kwalifikowany. Mimo takiego wsparcia piłkarska spółka była w coraz gorszej kondycji, na co wpływ miał marny dobór zarządu. Klub był fatalnie zarządzany przez trzech kolejnych prezesów. Ostatni, Ewaryst Schaefer, pożegnał się z funkcją kilka tygodni temu.

- Miałem dość okłamywania ludzi - rzucił na odchodnym. We wrześniu mówił "Pomorskiej": - Budowano przyszłość klubu, lecz kompletnie zapomniano o fundamentach finansowych.

Przeczytaj również: Elana Toruń znów bez prezesa. Ewaryst Schaefer: Nie potrafię ciągle... kłamać

"Szopka trwa blisko dwa lata"

We wrześniu komornik na polecenie ZUS-u zajął ostatnią dotację urzędu miasta. Sytuację Elany dobitne obrazują słowa Schaefera z końca września: - Jestem po stronie piłkarzy. Wiem, co czują, w jakiej sytuacji postawił ich klub. Ale ja nie jestem jedynym winnym tej sytuacji. Poza kibicami (po meczu z Włocłavią przekazali piłkarzom kopertę z pieniędzmi pochodzącymi ze zbiórki) wszyscy się od nas odwrócili.

We wrześniu piłkarze powiedzieli "dość". - Zaległości płacowe sięgają kilku miesięcy - mówił "Pomorskiej" Marcin Wróbel, kapitan zespołu. - W lipcu otrzymaliśmy wynagrodzenie za... marzec. Klub nie uregulował dotychczas nawet płatności za dostarczony sprzęt. Ta szopka trwa już blisko dwa lata.

Zobacz też: Marzec w... lipcu. To już upadek Elany Toruń?!

Schaefer stwierdził wówczas, że zastanawia się nad złożeniem wniosku o upadłość. Miesiąc później stracił posadę. Pod koniec września radny PiS Jacek Kowalski na Twitterze napisał: "News nieoficjalny. W piątek ma zostać ogłoszona upadłość spółki TKP Elana Toruń SA". Urząd miasta szybko zdementował te informacje. - Nie ma żadnych decyzji dotyczących upadłości - zaprzeczał dwa miesiące temu Jarosław Więckowski, dyrektor wydziału sportu i rekreacji magistratu i zarazem prokurent Elany. - Niestety, zobowiązania w stosunku szczególnie do ZUS-u blokują pewne działania. Miasto przyznało pieniądze Elanie, ale nie może ich przekazać. Szukane jest w tej chwili rozwiązanie, jak to zrobić.

Kondycja finansowa spółki jest przez urzędników starannie ukrywana. Nieoficjalnie wiemy, że jej długi przekraczają milion złotych. To odstrasza nielicznych potencjalnych inwestorów. 15 października wysłaliśmy zapytanie do Elany dotyczące sytuacji finansowej firmy. Odpowiedź nadeszła 22 listopada. "W celu uzyskania kompleksowej odpowiedzi z powyższym pytaniem proszę zwrócić się bezpośrednio do Rady Nadzorczej spółki". Jak spółka pokrywa straty? "Z bieżących wpływów. Ponadto spółka zawiera odpowiednie ugody mające na celu odroczenie spłat". Dowiedzieliśmy się, że został przygotowany i przyjęty program naprawczy, który ma ustabilizować sytuację finansową spółki dzięki zmniejszeniu kosztów działalności i zwiększeniu wpływów poprzez pozyskanie sponsorów. Zaległości są spłacane "w miarę możliwości na bieżąco". A w stosunku do pracowników wynoszą ok. trzech miesięcy. O zadłużenie zapytaliśmy więc szefa rady nadzorczej Andrzej Pietrowskiego, dyrektora wydziału promocji w urzędzie. Zapytanie złożyliśmy 25 listopada. Tego samego dnia Pietrowski odpisał, że do 2 grudnia będzie na urlopie i prześle odpowiedzi po powrocie. Do dziś odpowiedź jednak nie nadeszła...

Śmieciarze pożyczają piłkarzom

Jak władze Torunia podtrzymują przy życiu toruńską piłkę? Nie tylko dotacjami na sport kwalifikowany. 24 kwietnia Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania (miasto ma 100 proc. udziałów) podpisało umowę z Elaną o udzielenie pożyczki w kwocie 200 tys. zł. Jak to się stało, że MPO udzieliło pożyczki spółce w tak złej kondycji finansowej? - Tego typu pożyczek wcześniej nie udzielaliśmy - mówi Piotr Rozwadowski, prezes MPO. - Lokujemy pieniądze w bankach, ale są to kwoty większe od tej wspomnianej. Lokaty te są znacznie niżej oprocentowane niż te gwarantowane w pożyczce dla TKP Elana. Dlatego też udzieliliśmy pożyczki, ponieważ widzieliśmy wyraźną korzyść dla MPO.

Statut MPO jasno określa, że spółka zajmuje się m.in. unieszkodliwianiem, zagospodarowaniem i wywozem odpadów, usługami sanitarnymi, budową dróg. Statut pozwala na udzielanie pożyczek? - W statucie nie ma zapisów, iż nie można udzielać pożyczek - mówi prezes MPO. - Takie działanie nie jest zabronione w spółce prawa handlowego. Skoro lokujemy pieniądze w bankach, możemy też lokować je w innej formie. To prawnie dopuszczalne. W innych miastach tego typu działalność jest praktykowana.

Czytaj także: Rewolucja w Toruniu. Pieniądze z miasta dla sportowców, a nie dla klubów

Na jakich zasadach udzielono pożyczki? - Oprocentowanie jest bardzo korzystne, mogę powiedzieć, że dwukrotnie wyższe niż to, które oferują banki - odpowiada Rozwadowski.

Prezes nie udostępnił nam jednak umowy z Elaną. Zasłonił się tajemnicą handlową. - Nie czuję się upoważniony - mówi prezes. - To umowa dwustronna i bez zgody TKP Elana nie chciałbym jej udostępniać.

Wystąpiliśmy do klubu o informację, czy zgodzi się na upublicznienie zapisów umowy. Czekamy na odpowiedź.

Dowiedzieliśmy się, że pożyczka ma zostać spłacona jednorazowo wraz z odsetkami. - Spłatę gwarantuje umowa cesji zawarta między klubem a Gminą Miasta Toruń - tłumaczy prezes. Poręczeniem jest miejska dotacja.
- Kto wyszedł z tą inicjatywą? - pytamy. Rozwadowski: - O pożyczkę dla klubu sportowego zabiegał dyrektor wydziału zajmującego się sportem - dyrektor wydziału sportu i turystyki (Jarosław Więckowski - przyp. red.).
- Wiedzieli państwo, że pożyczają spółce, która jest od wielu miesięcy w fatalnej kondycji finansowej? - pytamy.
Rozwadowski: - Jeszcze raz powtarzam: ryzyko było zerowe. Umowa cesji to gwarantuje.

Odda, nie odda? To jest pytanie

Czyżby? Do tej pory Elana nie oddała pieniędzy, choć pierwotnie termin spłaty został wskazany na koniec lipca. We wrześniu zapytaliśmy Więckowskiego o pożyczkę dla Elany. Czy będzie w stanie oddać pieniądze MPO?
- Pożyczki trzeba oddawać - odpowiada Więckowski.
- A jest spłacana? - pytamy.
- Nie wiem - mówi prokurent.

W październiku od prezesa MPO usłyszeliśmy, że trwają negocjacje między MPO a Elaną. MPO 1 sierpnia zasygnalizowało Elanie, że czeka na spłatę zobowiązania. 19 sierpnia Elana wystąpiła o przesunięcie terminu spłaty. Ale MPO się nie zgodziło. Rozwadowski w październiku potwierdził, że Elana chciała wydłużyć ten okres do sierpnia 2014 r.

W listopadzie MPO zmieniło decyzję. Prezes MPO: - Zgodnie z ostatnią decyzją zarządu klub ma zwrócić pożyczkę do 30 czerwca 2014 r. Wyraziliśmy zgodę na przedłużenie terminu spłaty, o ile aneksowana będzie umowa cesji.

To jednak wygląda jedynie na odkładanie wyroku, bo szanse na egzekwowanie tego długu MPO ma iluzoryczne.

Utarta ścieżka

Pożyczka z MPO nie jest pierwszą próbą ominięcia oficjalnych dróg finansowania sportu. Dwa lata temu głośno było o przetargu na usługi promocyjne dla firmy Biogaz Inwestor. W ten sposób prezydent Torunia ominął oficjalną drogę finansowania sportu. Biogaz to też miejska spółka - w 90,63 proc. Na sport przeznaczyła 200 tys. zł, ale konkurs miał wyjątkową specyfikację. Inwestor nie miał oczekiwań, co do zainteresowania kibiców, wartości medialnej reklamy. Sprecyzował za to, że interesują go wyłącznie kluby piłkarskie i hokejowe w Toruniu, występujące co najmniej w II lidze i na obiektach sportowych, które mogą pomieścić minimum 2 tys. osób. Takie warunki mogły spełnić tylko miejskie spółki: właśnie Elana i hokejowa.

Ostatnio klubem chciał się zająć Marcin Wróbel. Zgromadził niewielką grupę kapitałową, która chciała przejąć bieżące finansowanie. Postawił warunek - miasto musi najpierw spłacić długi, spółka ma być czysta. I sprawa na razie ucichła.

Miasto robi jednak wszystko, żeby długów nie spłacać. Latem dzieliło kolejne pieniądze na sport. Elana otrzymała 140 tys. zł, których jednak... nie przyjęła. Albo raczej nie była w stanie przyjąć z powodu zajętego od dawna konta. Dla urzędników to żaden kłopot. Na początku października zostaje zarejestrowana powiązana z Elaną spółka Młodzieżowa Akademia Footballu. Jej siedzibą jest stadion miejski przy ul. Bema, prezesem zostaje Marek Siwik, pochodzący z Ciechocinka współtwórca telewizji internetowej KP Sport. - Młodzieżowa Akademia Footballu ma przejąć część zadań dotychczas wykonywanych przez klub Elana Toruń - tłumaczy Siwik. - To normalna praktyka stosowana w wielu klubach w całej Polsce, że za szkolenie młodzieży odpowiadają osobne spółki. Dokładnie ten sam model chcemy zastosować w przypadku Elany.

Więckowski porównuje Akademię do podobnych organizacji w Legii Warszawa czy Lechu Poznań. To groteskowa analogia. W tych klubach drużyny seniorskie radzą sobie znakomicie. Bankrutująca Elana natomiast tworzy spółkę-córkę, która jeszcze powiększa koszty administracyjne (pensja prezesa, obsługa księgowa to już kilka tysięcy złotych miesięcznie).

Ale jest w tym ukryty sens. Trzy tygodnie później Akademia wygrywa konkurs na organizację szkolenia dzieci i młodzieży w piłce nożnej. 140 tys. zł trafia na Bema, choć w Toruniu istnieją przynajmniej dwie znacznie prężniej działające szkółki piłkarskie: Toruńska Akademia Futbolu i Dziecięca Akademia Piłkarska. Obie organizacje nigdy nie dostały wsparcia z miasta i radzą sobie dzięki rodzicom i sponsorom, a przy okazji szkolą kilkakrotnie więcej dzieci niż Elana. Jarosław Więckowski, szef miejskiego wydziału sportu i turystyki: - To były pieniądze dla piłki nożnej. Chcieliśmy, żeby trafiły chociaż do młodzieży, która trenuje w klubie.

To jednak nie wyjaśnia wykluczenia z konkursu innych organizacji piłkarskich w mieście. No i nie wiadomo, czy rzeczywiście tak będzie. Niewykluczone, że pieniądze będą dalej wędrować do seniorskiego klubu, a z kont Młodzieżowej Akademii będą opłacani III-ligowi seniorzy. To będzie można sprawdzić dopiero w przyszłym roku, gdy Akademia rozliczy się z dotacji.

A co z pozostałymi długami Elany? Dziś wygląda to trochę tak, że jedna miejska spółka pożyczyła pieniądze drugiej, a teraz, przy akceptacji właściciela, prezydenta Michała Zaleskiego, dłużnik wykorzystuje każdy sposób, by wykręcić się od spłaty. Wychodzi na to, że prezydent Torunia oszukał sam siebie.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska