Władysław Sikorski zginął 65 lat temu w katastrofie lotniczej w Gibraltarze. Wielu historyków twierdzi, że przyczyną śmierci był sabotaż. Inni, że generał został wcześniej zabity, a wypadek był upozorowany. Kto mógł stać za zamordowaniem generała? To też kwestia sporna.
Brytyjczycy, bo Sikorski zażądał śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, a konflikt z Sowietami nie był na rękę Wielkiej Brytanii. Rosjanie, bo zależało im, aby sprawa Katynia nie była nagłośniona, czego domagał się Sikorski. Niemcy, bo chcieli osłabić morale Polaków. Wreszcie, sami Polacy, bo generał był skonfliktowany ze środowiskiem piłsudczyków i ostro krytykowany za uległość wobec Brytyjczyków i Rosjan.
Zabili przed pałacem
Najgorętszym orędownikiem tezy, że Sikorski został zamordowany i zrobili to Polacy jest Dariusz Baliszewski. Historyk i dziennikarz, który od 20 lat zajmuje się wyjaśnianiem tajemnicy jego śmierci. Napisał na ten temat dziesiątki artykułów, a obecnie przygotowuje film dla TVN i książkę.
To dzięki jego staraniom, naukowcy z Politechniki Warszawskiej przeprowadzili komputerową symulację ostatniego lotu generała, która wykluczyła, że doszło do wypadku. Było to zwyczajne wodowanie. Z katastrofy ocalał jedynie Czech - pilot Edward Prchal, który miał być zamieszany w zabójstwo. Baliszewski uważa, że generał, jego córka Zofia Leśniowska i współpracownicy zostali zamordowany 4 lipca 1943, między godziną 15 i 16 w pałacu gubernatora Gibraltaru. Wedle niego, "Wystarczyło w mundury poległych ubrać kilku ludzi, pokazać ich na przyjęciu u Amerykanów, zainscenizować scenę pożegnania na lotnisku, a potem zaaranżować start i wodowanie samolotu - by ogłosić światu nieszczęśliwy wypadek".
- Znam nazwiska zabójców, ujawnię je w filmie - deklaruje historyk.
To bzdury
Tezy Baliszewskiego wyśmiewa historyk i publicysta Polityki - profesor Andrzej Garlicki.
- Nawet baron Münchhausen, który opowiadał, jak wydobył się z bagna, ciągnąc się z całej siły w górę za włosy, ustąpiłby pierwszeństwa wyobraźni Baliszewskiego. Ci przebierańcy, musieli wziąć udział w zwiedzaniu twierdzy, które się wówczas odbyło, amerykańskim Święcie Narodowym i kolacji u gubernatora. W tę mistyfikację zaangażowanych być by musiało jeszcze kilkanaście osób, z których żadna w ciągu ponad pół wieku nie puściła pary z ust - napisał Garlicki.
Nie otwierać trumny
Po wypadku, ani nigdy później nie wykonano sekcji zwłok Sikorskiego. Ma to być kolejny dowód na tezę, że generał został zamordowany. Profesor Paweł Wieczorkiewicz, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego twierdzi nawet, że podczas przewożenia ciała generała do Wielkiej Brytanii, dowódca komandor Stanisław Hryniewiecki chciał otworzyć trumnę. Wówczas brytyjska warta zagroziła otwarciem ognia. Nie otwieranie trumny, miało być też warunkiem, jaki władze Brytyjskie postawiły w 1993 roku, godząc się na przeniesie zwłok z Anglii do Krakowa.
Czy to była drzazga
Generał Władysław Sikorski (herbu Kopaszyna) urodził się w 1881 roku w Tuszowie Narodowym, koło Mielca. Od 1898 do 1902 uczęszczał do seminarium nauczycielskiego w Rzeszowie. Generał broni Wojska Polskiego, Wódz Naczelny, premier Rządu na Uchodźstwie. Zginął 4 lipca 1943, w katastrofie samolotu, który rozbił się zaraz po starcie z lotniska na Gibraltarze.
Carlos Thompson, autor książki "Zbrodnia Churchilla" poświęconej śmierci Sikorskiego, dotarł w 1968 roku do lekarza, który tuż po katastrofie oglądał ciało generała. Doktor Peter Sutton wspomina to tak:
- Kiedy przystąpiłem do oględzin, zobaczyłem skaleczenie obok nosa, nad okiem. Kiedy próbowałem je zszyć, wprowadzając igłę z jednej strony, natknąłem się na coś twardego. Odłożyłem igłę, zbadałem ranę i wyciągnąłem, to, co było w środku. Okazało się, że była to długa, drewniana drzazga, co najmniej tak długa jak ołówek, która przeszła praktycznie przez cały mózg. Sekcji zwłok nie przeprowadzałem. O ile wiem, nikt tego nie zrobił. Jeśli znajduje się drewnianą drzazgę przechodzącą przez mózg, nie trzeba badać reszty ciała. Samo to wystarczyło, aby spowodować natychmiastową śmierć.
Sutton zarzekał się, że generał nie miał na twarzy wielkiej rany po ciosie siekierą - który - jak twierdzą niektórzy historycy - zadali mu zabójcy.
Autopsja rozwiąże zagadkę
Ekshumacji zwłok generała Władysława Sikorskiego chce warszawskie Stowarzyszenia Miłośników Historii. Ich postulat poparł prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk. Wstępną zgodę wyraził metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz. Dr hab., Jerzy Kunz, kierownik Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego powiedział Rzeczpospolitej, że autopsja może dać odpowiedź na pytanie, czy uszkodzenia kości są wynikiem upadku z dużej wysokości, czy przestrzelenia lub innych działań. Pozwoli także na ustalenie tożsamości zwłok, bo są historycy, którzy twierdza, że w Brytyjczycy podmienili ciała.