Wstał wczoraj skoro świt i zamiast utonąć w notatkach przed prelekcją w II LO, ruszył... na rower. Bo jednoślad to dla niego przyjaciel numer jeden i doskonała forma rekreacji. Swojego jednak z Krakowa nie zabrał, a wypożyczył na przejażdżkę od Tomasza Kierskiego.
Dokąd pojechał? - W stronę Charzyków, potem do Sworów, a następnie w stronę Brus i do Chojnic - powiedział nam przed wyruszeniem na trasę Kaszubskiej Marszruty. - Zresztą zobaczę, może jeszcze będą jakieś modyfikacje.
Mimo że trasa miała liczyć około 40 km, to dla Jakuba Kornhausera nie było zbyt dużym wyzwaniem. - Na pewno zdążę na spotkanie z uczniami w szkole - śmiał się.
Najlepsze szlaki rowerowe w naszym regionie [zdjęcia]
Nie martwił się też o popołudniowe spotkanie z czytelnikami w Miejskiej Bibliotece Publicznej, bo zakładał, że będzie na nim świeży jak skowronek... Zwłaszcza że pogoda była wczoraj wymarzona na eskapadę - rano trochę ziąbu, ale jednak wyszło słoneczko...
Gorzej pewnie wyglądało wstawanie w środku nocy, bo koło godziny 4.00, by ruszyć do Szczecina... Ta perspektywa zdecydowanie nie przypadła do gustu poecie.
Jak widać, łamie stereotypy związane z tą profesją, bo rzadko kiedy kojarzymy ludzi pióra z taką formą aktywności fizycznej. Cykliści, i owszem, bywali wymieniani obok literatów, ale raczej jako osobnicy co najmniej podejrzani... Było to jednak w zamierzchłych już czasach...