42. edycja Rajdu Dakar, pierwszy raz odbywająca się w Arabii Saudyjskiej, była dla Paulo Goncalvesa 13. startem. I ostatnim. 40-letni portugalski motocyklista przewrócił się w okolicach 270. km. Gdy dotarły do niego służby medyczne, był nieprzytomny i nie oddychał. Próba reanimacji nie przyniosła pożądanego skutku. Po przetransportowaniu „legendy Dakaru” (tytuł jest przyznawany przez organizatora po dziesięciu startach) helikopterem do szpitala, lekarze stwierdzili zgon.
- Niestety, Rajd Dakar znowu pokazał swoją ciemną stronę - napisał w mediach społecznościowych Krzysztof Hołowczyc, który rywalizował w najtrudniejszym rajdzie świata dziesięć razy, a w 2015 r. zajął w nim trzecie miejsce.
Ta sama edycja była też najlepsza dla Goncalvesa, który był wówczas drugi wśród motocyklistów. Przed siódmym etapem tegorocznej imprezy był 46. w klasyfikacji generalnej, ale głównie przez problemy techniczne swojego sprzętu.
40-letni Portugalczyk został 65. ofiarą Dakaru, a 25. wśród zawodników. Przed nim śmierć na trasie poniósł w 2015 r. motocyklista Michał Hernik. W 2016 r. zginął jeden z kibiców, potrącony przez uczestnika rajdu.
Mimo tragedii, niedzielny etap nie został przerwany (za to odwołan poniedziałkowe ściganie motocyklistów i quadowców). Przygoński pokonał go jako ósmy.
- Odcinek był jedną wielką autostradą po pustyni. Nie było to zbyt skomplikowane, mnóstwo płaskich fragmentów, po których jechaliśmy 180 km/h, później przejeżdżaliśmy przez wydmy, a potem znowu płaska trasa. Samochody, które miały większą prędkość maksymalną były dużo szybsze - podsumował kierowca Orlen Teamu. - Śmierć Goncalvesa to wielka tragedia. Gdy jeździłem na motocyklu, mieliśmy razem wiele fajnych momentów wspólnej rywalizacji - dodał pilotowany przez Timo Gottschalka Przygoński, który przez awarię na początku rajdu nie liczy się już w walce o czołowe lokaty w klasyfikacji generalnej.
Druga ekipa Orlen Teamu, z Czechami Martinem Prokopem i Viktorem Chytką na pokładzie była 13. i to samą pozycję zajmuje w generalce. Kolejny bardzo dobry etap mają za sobą Aron Domżała i Maciej Marton, jadący lekkimi pojazdami UTV. W niedzielę zajęli trzecie miejsce i po siedmiu etapach są na dziewiątej pozycji. Ich ojcowie byli wczoraj na 20. miejscu. Z kolei wśród motocyklistów miejsce w najlepszej dwudziestce utrzymuje Maciej Giemza, który w niedzielę osiągnął 24. czas i jest na 19. pozycji w generalce. Najlepiej radzą sobie quadowcy. Rafał Sonik jest trzeci w klasyfikacji generalnej, a Kamil Wiśniewski piąty.
