Ale warto też zauważyć, że mimo wielkiej stawki (najważniejsze wybory od 1989 roku - powtarzano) aż 46 proc. obywateli nie było nimi zainteresowanych i pozostało w domach. Dalej wleczemy się w ogonie i dalej z tworzeniem się społeczeństwa obywatelskiego mamy poważne kłopoty. Wypada więc mieć nadzieję, że nowy parlament weźmie się za sprawę ordynacji wyborczej i to nie tylko pod tym kątem, by głosowanie uczynić mniej partyjnym (projekt ordynacji mieszanej, gdzie głosy oddaje się oddzielnie na partię, a oddzielnie na konkretne osoby już drugą kadencję leży w Sejmie), ale także bardziej dostępnym dla ludzi niepełnosprawnych czy nawet pełnosprawnych, ale chcących na przykład głosować przez internet.
Wynik wyborów był jednak zaskoczeniem nie tylko ze względu na frekwencję, ale także ze względu na bardzo wysokie zwycięstwo Platformy Obywatelskiej, o której dotychczas zwykło się mówić, że jest prawdziwą mistrzynią, gdy chodzi o prowadzenie w sondażach, i równie wielką mistrzynią w przegrywaniu wyborów. Teraz jednak role się odwróciły. PO dopiero w ostatnim tygodniu wyszła na prowadzenie i stale przewagę powiększała. Można przypuszczać, że jeszcze dwa dni kampanii i byłaby bogatsza o kolejne dwa punkty, najpewniej kosztem Lewicy i Demokratów, którzy zapłacili nie tylko za nieudany powrót Kwaśniewskiego, ale także za narastające przekonanie, iż najważniejszą sprawą jest pokonanie PiS, a uczynić to może jedynie PO. Ten nastrój zręcznie podgrzał Donald Tusk, apelując w ostatniej debacie właśnie do wyborców LiD, aby zawierzyli PO. Część z nich zapewne zawierzyła i teraz czekać będzie, co koalicja PO - PSL, bo taka najpewniej powstanie, będzie im miała do zaoferowania, gdy idzie o powrót do państwa demokracji liberalnej, gdzie nie ciągły konflikt, ale wola kompromisu jest istotą sprawowania władzy. Co wcale nie oznacza, że władza ma być słaba.
Oznacza natomiast, że ma być przyjazna obywatelom, ale uwzględniająca różne racje. Władzy nieustannie walczącej i opowiadającej o wielkich zmaganiach, które toczy, mieliśmy ostatnio w nadmiarze, wypada, by przyszedł czas wyciszenia i wreszcie sprawnego rządzenia. O PiS mówiono dotychczas: potrafią wygrywać wybory, ale nie potrafią rządzić. Może o Platformie będziemy mogli powiedzieć - potrafią wygrywać i sprawnie rządzić.
Autorka jest publicystką tygodnika "Polityka"