
BKS Visła Bydgoszcz z pierwszym zwycięstwie w Plus Lidze. O wygranym 3:2 meczu z Cerradem Czarnymi Radom oraz zbliżającym się spotkaniu z PGE Skrą Bełchatów rozmawialiśmy z JANUSZEM GAŁĄZKĄ, kapitanem zespołu.

Gratulujemy pierwszego zwycięstwa w lidze. Co zdecydowało, że tym razem się w końcu udało?
Tradycyjnie byliśmy dobrze nastawieni na mecz. W końcu zaskoczyła u nas zagrywka. Zaserwowaliśmy aż siedem asów w pierwszym secie. Potem też udało się utrzymać jakość w polu serwisowym. Przed tie breakem była duża koncentracja. Nie było gadania, że musimy, że teraz... Wiedzieliśmy, że jak utrzymamy poziom z pierwszego czy trzeciego seta, to wygramy. I to się potwierdziło. Cieszymy się bardzo i można powiedzieć: uff! nareszcie!

Po meczu nie było żalu, że nie udało się wygrać za trzy punkty, bo przecież w w drugim secie prowadziliście 16:13?
Pewnie, że tak. Wtedy zabrakło nam konsekwencji. Rywale też nas pogonili zagrywką, a jak nie ma przyjęcia, to trudno się gra. W meczu z ekipą z Radomia sprawdziła się zasada: kto zagrywa, ten wygrywa.

Tylko zagrywka decydowała o sukcesie?
Oczywiście, że nie, ale serwis to podstawa wszystkiego. Wszyscy dodali coś od siebie i stąd zwycięstwo. Warto podkreślić, że chyba pierwszy raz wystąpiliśmy w takim składzie z Kubą Peszko i Gonzalo Quirogą na przyjęciu. Nie wiem czy to było zaskoczenie dla rywali, ale wypaliło. Dobrą zmianę dał Paweł Gryc. W końcu się udało. Duże brawa dla wszystkich.