
Tylko zagrywka decydowała o sukcesie?
Oczywiście, że nie, ale serwis to podstawa wszystkiego. Wszyscy dodali coś od siebie i stąd zwycięstwo. Warto podkreślić, że chyba pierwszy raz wystąpiliśmy w takim składzie z Kubą Peszko i Gonzalo Quirogą na przyjęciu. Nie wiem czy to było zaskoczenie dla rywali, ale wypaliło. Dobrą zmianę dał Paweł Gryc. W końcu się udało. Duże brawa dla wszystkich.

Jak radziliście sobie z tą trudną sytuacją po kolejnych porażkach?
Nie jest to łatwe. Przychodzić na treningi i się przygotowywać do kolejnych meczów. Gra się mecz i wszystko wydaje się na właściwym poziomie, a przychodzi jedna przegrana akcja i wszystko się zmienia. Nie wiadomo dlaczego. Tak jak choćby w Warszawie w końcówce trzeciego seta. Człowiek się stara, a tu nic, znowu to samo. Brakuje automatyzmów, bo cały czas myśli się, co idzie nie tak i dlaczego jest tak, a nie inaczej. Brakuje pewności siebie.

No to teraz ten najtrudniejszy krok macie już za sobą, bo udało się wygrać pierwszy raz. Będzie łatwiej w kolejnych meczach?
Na to liczymy. Zresztą my nie mamy nic do stracenia. Wszyscy i tak postawili na nas krzyżyk, skazali na spadek. Mamy więc coś do udowodnienia.

Przed wami kolejny trudny rywal - Skra. Jakie zapatrywania na ten mecz?
Nasza pewność wzrosła po wygraniu z Radomiem co postaramy się pokazać w Bełchatowie. Znowu trzeba będzie dobrze zagrywać, żeby z nimi powalczyć. Mają bardzo dobrych środkowych, którzy skaczą na trzecie piętro, więc czeka mnie trudne zadanie, ale może kolana pozwolą do nich doskoczyć i powalczyć (śmiech).