Motocykliści z klubu Aurochs często i chętnie angażują się w charytatywne akcje. Od lat znani są z organizowania kolejnych edycji Motoserca, tydzień temu byli z pomocą w chojnickim szpitalu oraz w Tucholi. Tym razem ich akcja ma konkretny cel.
Pomagamy Oskarowi- Oskar jest dzieckiem, u którego lekarze zdiagnozowali rozszczep kręgosłupa z przepukliną - wyjaśnia Tomasz Zachwieja, jeden z członków klubu. - Dlatego zdecydowaliśmy się na tę akcję.
Kilkudziesięciu motocyklistów stało się więc wolontariuszami, zbierając na rynku datki na rzecz Oskara. Dla najmłodszych mieli przygotowane drobne upominki. Na stoisku motocyklowego stowarzyszenia mama i babcia Oskara serwowały rozmaite pyszności - ciasta, pierogi z kapustą i grzybami. Było też stoisko z gorącą grochówką. A dochód z tych wszystkich smakowitości powiększył pulę pieniędzy na leczenie chłopca.
Oskar jest dzieckiem, u którego lekarze zdiagnozowali rozszczep kręgosłupa z przepukliną - Dlatego zdecydowaliśmy się na tę akcję - Tomasz Zachwieja, członek klubu
Na scenie zorganizowano także aukcję rozmaitych souvenirów. Chojniczanie nie szczędzili grosza, by wesprzeć tę akcję również w ten sposób. O godz. 14 na Stary Rynek przyjechał św. Mikołaj. Tym razem nie na saniach ciągniętych przez renifery, lecz oczywiście na motorze. I rzecz jasna z prezentami. Inną atrakcją, która przyciągnęła sporo osób na rynek, była szopka bożonarodzeniowa z żywymi zwierzętami. Koźlątka i osiołek zostały wypożyczone z człuchowskiego Canpolu. Zwierzęta skubały świeże siano, a wokół kłębił się całkiem spory tłum oglądających.
Trzy dni atrakcjiJarmark bożonarodzeniowy odbywa się na chojnickim rynku już od kilkunastu lat. Już od rana w piątek rynek zapełnił się straganami, w których można było znaleźć niemal wszystko. Od pomysłowych przykładów rękodzieła, różnych smakowitości po chińskie zabawki, świecidełka czy pościel. W trzech dużych namiotach również rozgościli się rękodzielnicy oraz reprezentanci różnych stowarzyszeń. Od nich także można było kupić wyjątkowe prezenty.
Również sobota na jarmarku była ciekawa i smaczna. Radni, korzystając z darów natury z Borów Tucholskich, uwarzyli pyszną zupę z podgrzybków, na którą znaleźli mnóstwo amatorów.
A przy okazji można było się rozgrzać. Nie próżnowali także wolontariusze TPH, zbierając pieniądze na stacjonarne hospicjum. Słowem - rynek w świątecznej aurze tętnił życiem.
