https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jechali po śmierć

(karp)
Tomasz Karpiński
Wypalony znicz. Piach na chodniku. Kupka tynku. To wszystko, co pozostało po tragicznym wypadku, do którego doszło w nocy ze środy na czwartek w Świeciu.

     Ulica Mickiewicza. Kilkadziesiąt metrów przed mostem przez Wdę doszło do tragedii. W nocy ze środy na czwartek dwóch 24-letnich mieszkańców Świecia, jechało vw golfem. Wybrali ulicę w stronę Wdy. Jechali szybko. Za szybko. Na łuku drogi, przed muzeum pożarnictwa kierowca stracił panowanie nad autem. Próbował coś zrobić. Hamował. W końcu zatrzymał się bokiem na murze ogrodzeniowym. Uderzył z takim impetem, że w ścianie jeszcze dziś można zobaczyć
     odciśnięte koła
     
- W wyniku obrażeń pasażer zmarł - informuje nadkomisarz Piotr Hływka, rzecznik prasowy KPP w Świeciu. - Jego zwłoki zostaną poddane sekcji. Kierowca trafił do szpitala. Był trzeźwy. Potwierdziły to badania krwi. W dalszym ciągu trwają badania na obecność innych substancji odurzających. Ta tragedia to kolejny przykład nierozwagi i brawury.
     **_Tak było pisane
     Na miejscu wypadku stoi znicz. Przechodnie zatrzymują się. Przyglądają.
     - _Oni jechali po śmierć
- mówi jeden z nich. - Może ktoś nie wierzy w przeznaczenie, ale moim zdaniem, tak było pisane.
     
- Ten co zginął, to był kolega mojego syna - dodaje żona przechodnia. - _On z takiej wspaniałej rodziny pochodził. I taka tragedia teraz na nich spadła. To takie przykre.
     _Niebezpieczna okolica
     W obrębie skrzyżowania ulic Mickiewicza i Sądowej w ostatnich latach doszło do kilku tragicznych wypadków. W 1998 roku zginął Maciej W. W 2002 roku - Maciej G. i Tomasz W. Do tej listy należy teraz dopisać Wojciecha L.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska