Radny Paweł Cieślewicz jest zbulwersowany, że obaj burmistrzowie pojechali do Olching, zostawiając urząd bez nadzoru.
- Na tak długi wyjazd pojechało dwóch burmistrzów. Nie po to jest dwóch, żeby obaj jednocześnie wyjeżdżali - mówi. Uważa, że jeden powinien zostać w Tucholi i pracować.
Przypomnijmy, pobyt tucholan w Olching, w ramach partnerskich kontaktów z Niemcami, trwał pięć dni. 37-osobowa delegacja jechała w środę (24 maja) nad ranem, a wracała w niedzielę. Pod nieobecność burmistrzów urzędem kierowała sekretarz Jadwiga Krajecka.
Burmistrz Edmund Kowalski przyznaje teraz rację radnemu Cieślewiczowi.Jednak tłumaczy, że z Olching przyjeżdża aż trzech burmistrzów i w zaproszeniach wręcz żądają, by z rewizytą przyjeżdżało dwóch z Tucholi.