- W naszej placówce przebywa teraz ponad 30 wychowanków. Jedynie dwoje naszych dzieci spędzi święta Bożego Narodzenia poza nią - mówi Natalia Lejbman, wicedyrektor Bydgoskiego Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych.
Dwójka dzieci nie będzie jednak nawet ze swoimi biologicznymi rodzicami. Pojadą do babci.
W przypadku pozostałych maluchów sąd nie wyraził zgody na tzw. urlopowanie do rodzinnego domu. Był też inny powód (i to znacznie częstszy): matki i ojcowie w ogóle o powrót dziecka - choćby na czas świąt - nie starali się.
Czytaj e-wydanie »