
Co Tomasz Bajerski robił w Bydgoszczy dzień przed finałowym meczem Polonii z PSŻ? Kto biegł do sklepu po szampana? Jaki budżet będzie miała Polonia w I lidze, w jakim składzie pojedzie i na co liczy w przyszłym roku - mówi nam JERZY KANCLERZ, właściciel i prezes Polonii Bydgoszcz.
Czytaj dalej >>>

JERZY KANCLERZ O PIENIĄDZACH
Zacznijmy od finansów. Możemy już oficjalnie powiedzieć, że spłaciliśmy kredyt, który ciążył Polonii od 2012 roku. Ostatnia transza została przelana do banku. Sporo tego było. Kiedy Władysław Gollob przejmował klub w 2015 roku, w "spadku" dostał około 5 milionów złotych brutto zadłużenia. Na początku tego roku, kiedy przejmowałem spółkę, do zostało jeszcze około 900 tysięcy. Niestety, przegraliśmy też wszystkie sądowe sprawy, trzeba było spłacić jeszcze inne zobowiązania, m.in. wobec członków byłej Rady Nadzorczej spółki. Dało nam to po kieszeni, ale wyprostowaliśmy finanse. Polonia wyszła z największego dołka. Można powiedzieć, że zaczynamy od zera, zawodnicy na bieżąco dostają wypłaty. Teraz trzeba dążyć do tego, by zbudować stabilne podstawy, przygotować budżet. Nie chciałbym już żadnych kredytów.
Na nowy sezon, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, 1,5 miliona złotych dostaniemy od miasta. O resztę dbamy sami i liczę, że z pieniędzy od sponsorów i ze sprzedaży biletów dołożymy drugie tyle. Bardzo zbudowała nas frekwencja w tym roku, dzięki temu, że kibice tak licznie odwiedzali stadion przy Sportowej, do kasy wpłynęło około 800 tysięcy złotych. Około 700 od firm z nami współpracujących. Co mnie cieszy, zainteresowanie sponsorów rośnie. Początki były jeszcze niemrawe, ale coraz więcej firm wyraża gotowość do współpracy. Również ci, którzy kiedyś byli mocno obecni na Sportowej, teraz rozważają powrót. Co ważne, każdy, kto wykłada swoje pieniądze na bydgoski żużel jest informowany, na co je wydajemy - ile na zawodników, ile na administracje, ile na organizację meczów. Mamy kilkudziesięciu sponsorów, a jestem przekonany, że będzie jeszcze lepiej. Klimat wokół Polonii wyraźnie się ocieplił.
Ile trzeba mieć pieniędzy, żeby walczyć o awans? Myślę, że około 4,5 miliona złotych. Z tym że wysoki budżet nie gwarantuje dobrego wyniku sportowego, o czym niejeden się już przekonał.
Czytaj dalej >>>

JERZY KANCLERZ O CELACH NA NOWY SEZON
Przyszły rok ma być przede wszystkim na spokojne utrzymanie się w I lidze. To priorytet. Tyle że ambicje sportowe zawsze są duże. W każdym meczu będziemy chcieli walczyć o wygraną, może uda się awansować do play off. A wtedy.... Tam wszystko jest możliwe. Pokazały to nasze finałowe mecze z PSŻ Poznań. Po laniu na wyjeździe, nikt nie dawał nam szans w rewanżu.
Czytaj dalej >>>

JERZY KANCLERZ O WALCE Z PSŻ W FINALE II LIGI
Muszę się przyznać, że po pierwszym meczu wątpiłem, że uda nam się odrobić 28 punktów straty. W Poznaniu drużyna zawiodła. Ale mecz w Bydgoszczy pokazał, że to ekipa z charakterem. Dla mnie był to jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu.
Zdradzę, że tego dnia na awans nie byliśmy przygotowani. Nie mieliśmy szampanów, żadnych okolicznościowych koszulek. Po dwunastym czy trzynastym wyścigu Zbigniew Leszczyński stwierdził, że trzeba skoczyć do sklepu po szampana.
Ja sam nie chciałem zapeszać do ostatniego biegu. Nawet jak mój syn, po pierwszym biegu nominowanym mówił, że mamy juz awans w kieszeni, jeszcze drżałem o ten ostatni bieg. O to, czy zawodnicy na pewno dojadą do mety.
Jakiś przebłysk nadziej miałem w sobotę, dzień przed rewanżem. Kiedy pod stadionem spotkałem... Tomasza Bajerskiego. Był tu niby przejazdem, zagadał, zapytał o tor. Powiedziałem mu żartem, żeby przyjechał w niedzielę o 4 rano i razem przygotujemy nawierzchnię. Jak się pożegnaliśmy pomyślałem sobie, że nie był przypadkiem, że oni - mimo tak dużej przewagi - jednak nas się obawiają. I pomyślałem, że skoro tak, to może jest szansa. Zawodników mobilizowałem w określony sposób. Najpierw mówiłem: pełna mobilizacja do czwartego biegu. Potem, że ciśniemy do siódmego, do dziesiątego, żeby dać satysfakcję kibicom. Potem było już wiadomo, że możemy im dać wiele więcej niż dobry mecz, że możemy to wygrać. I udało się!
Czytaj dalej >>>