Jerzy Kanclerz, prezes Polonii Bydgoszcz przed ćwierćfinałami I ligi. "Wszystkie ręce na pokład". Co z Bellego?
MÓWI JERZY KANCLERZ
.
W ćwierćfinałach Abramczyk Polonia musi pokonać Landshut Devils. To nie jest najwygodniejszy przeciwnik.
Jerzy Kanclerz: Przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej wiedzieliśmy, że pojedziemy z nimi, albo z drużyną z Rybnika. Nie było jednak żadnej kalkulacji. W klubie nikt nie myślał nawet o tym, żeby „wybrać” sobie innego rywala, bo z Devils walczy się nam ciężko. A wielu podejrzewało, że odpuścimy w Łodzi, by pojechać z trzeciego miejsca. Ja jednak nigdy nie kalkuluję. Drużyny z Landshut nie lekceważymy, ale też nie boimy się rywali. Pojedziemy tam powalczyć o zwycięstwo. Mam nadzieję, że po dwóch porażkach na tamtejszym torze, wreszcie się przełamiemy.
Dlaczego bydgoskiej drużynie tak kiepsko idzie w Landshut?
Jerzy Kanclerz:Tor jest specyficzny, ale głównym problemem jest to, że jest mało znany dla naszych zawodników. Teraz żużel taki jest; nie tylko umiejętności zawodników mają znaczenie. W Grand Prix w Rydze Bartosz Zmarzlik też miał początkowo problemy, bo nie znał dobrze tamtego toru. Z naszymi zawodnikami w Landshut było podobnie. Teraz mamy trochę więcej doświadczenia i mam nadzieję na dużo lepszy wynik niż w rundzie zasadniczej.
Czytaj dalej. Przesuń gestem lub strzałką w prawo >>>