- Nie wiem jak dziękować - komentowała, przerywając płaczem, była pracownica Polomarketu na bydgoskich Piaskach. - Od początku tłumaczyłam, że jestem niewinna, ale wtedy nikt mnie nie słuchał. Zostałam niesłusznie oskarżona o podmianę dat ważności na wędlinach i wyrzucona z artykułu 52. Ktoś zatrudni kobietę po pięćdziesiątce i zwolnioną dyscyplinarnie? Zostałam kozłem ofiarnym. Jednak dziś jestem bardzo szczęśliwa. Prawda zawsze na wierzch wypłynie!
- Decyzja Polomarketu oznacza, że przyznał się do niesłusznego zwolnienia pani Joli - uważa Jakub Żaczek, prezes Związku Syndykalistów Polskich, które zrzeszyło byłych pracowników Polo.
Więcej znajdziesz w serwisie plus.pomorska.pl: Polomarket idzie na ustępstwa