18-letni Michał z Opola Lubelskiego i jego dziewczyna z Lublina, Aneta (za kilka dni skończyłaby 18 lat) wypoczywali w poniedziałek nad jeziorem Krasne (gm. Uścimów, pow. lubartowski).
- Ludzie widzieli ich na plaży i w wodzie. Raz się przekomarzali, raz śmiali. Jak to młodzi ludzie na wakacjach - mówi Anna Florek z Lublina, która razem z mężem wypoczywa nad Krasnem od początku tygodnia.
Namiot państwa Florków jest rozbity kilkanaście metrów od miejsca tragedii. - To było tam - pokazuje na jezioro Marian Florek. - Widząc unoszący się pusty materac ludzie powiadomili służby ratownicze - mówi Anna Smarzak z lubelskiej policji.
- Na miejsce pojechał wyposażony w łódź zastęp strażaków z Lubartowa i specjalistyczna grupa wodno-nurkowa z Lublina - relacjonuje mł. bryg. Jarosław Maluga z lubartowskiej straży pożarnej.
Około godz. 17 przy pomocy łodzi i sonaru wykryto na dnie jeziora jakieś obiekty. - Okazało się, że to ciała zaginionych nastolatków - mówi Maluga.
Strażacy wyłowili je około 40 metrów od brzegu, w miejscu gdzie jezioro ma 7 metrów głębokości i nie jest oznaczone jako kąpielisko. - Dlaczego utonęli? Prawdopodobnie nie umieli pływać - domyśla się Maluga.
Dziś nad Krasnem o poniedziałkowej tragedii mówili wszyscy.
- Sam pływam na materacu - mówi Jerzy Smoleń z Lublina, który przyjechał nad jezioro ze swoją rodziną. - Ale staram się nie wypływać daleko i pilnować się bliskich. Jak widać, woda potrafi być niebezpieczna.
Przeczytaj więcej: Jezioro Krasne: Zakochani nastolatkowie pływali na materacu, oboje nie żyją
Czytaj e-wydanie »