Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joanna ma 26 lat. Od dwóch ma "przyjaciela od seksu"

Urszula Ludwiczak, [email protected]
- Miałam już kilku takich przyjaciół. Tylko w konkretnym celu, bez zobowiązań i angażowania się - mówi.

Kup Gazetę Pomorską przez SMS - kliknij

Swoich partnerów poznawała głównie przez internet. Takich osób jak Joanna jest w Polsce coraz więcej.

Przyjaciele od seksu (ang. fucking friends, friends with benefits) to coraz popularniejszy rodzaj związków, jeżeli w ogóle takie zjawisko można nazywać związkiem - informują założyciele jednej ze stron internetowych, poświęconych zawieraniu takich znajomości. - Przywędrowało ono do nas z Zachodu, gdzie było popularne już kilkanaście lat temu.

Przyjaciele od seksu to związki przede wszystkim młodych ludzi, do 30. roku życia, wykształconych, dobrze sytuowanych i mieszkających w dużych miastach. Przeważnie tych, którzy nie mają czasu na zdobywanie partnera i tradycyjne formy spędzania z nim czasu. - Wiemy doskonale, że spotykamy się co jakiś czas na parę godzin tylko po to, aby miło spędzić czas, w określony sposób - mówi Joanna.

Znajomi tylko od seksu
Zwolennicy "fucking friends" zapewniają, że takie układy nie mają nic wspólnego z prostytucją albo miłością. "Fuck friends" to regularne współżycie z jednym partnerem, najczęściej znanym od dawna, wykluczające emocjonalne zaangażowanie. Dla zwolenników takiego układu najważniejszy jest brak ograniczeń, obowiązków i odpowiedzialności, czyli to, co w partnerskim związku wymaga najwięcej poświęceń. Paradoksalnie, właśnie te zalety dla przeciwników fucking friends są największymi wadami takich układów.

- Znajoma, która dowiedziała się o moich układach z chłopakami, stwierdziła, że ona by tak nie dała rady - mówi Joanna. - Jej zdaniem, nie ma seksu bez miłości i zaangażowania. Bywa i tak, że w układzie fucking friends jedna z stron się zaangażuje. To zazwyczaj jest koniec tego związku. Mnie do tej pory udało się uniknąć zakochania w partnerze. Traktuję ich jak przyjaciela. Może nie zwierzam się z największych problemów, ale to dla mnie osoby, z którymi dobrze się relaksuję.

Komu się udało, zazdroszczę
Takich osób jak Joanna jest w Polsce coraz więcej. W sieci działa już kilka portali, które łączą pary w fucking friends. Wystarczy się zalogować i wybierać wśród kandydatów z każdego regionu Polski. Można określić preferencje odnośnie wieku, wzrostu czy wykształcenia, a także wg... imienia. Wiele osób zamieszcza też swoje zdjęcia.

W sieci toczy się gorąca dyskusja na temat układów fucking friends. Mają one równie wielu zwolenników, jak i przeciwników. "Ja mam taki układ, mam dobrego znajomego, świetnie się dogadujemy, a od czasu do czasu zostaję u niego na noc. To jest nasz mały sekret ;) wzbudza we mnie pożądanie, ja w nim, a do tego nie opieramy znajomości na samym seksie - dużo gadamy, żartujemy, odbieramy na tej samej fali. Jest OK. On nie jest gotowy na stały związek i nie ukrywa tego. Układ jasny i klarowny - bez zbędnych uczuć, zakochania itp." - pisze na jednym z forów internetowych osoba o nicku "z".

"Sysiaa" dodaje: "Jak to mówią, nie ma rady na układy... Ten układ znam już od paru lat i jest dość popularny w Polsce, tylko ludzie się z nim nie afiszują... Wydaje mi się, że układ to najlepsze, co może być dla młodych ludzi... Jeszcze przyjdzie czas na stabilizację. Więc nie ma się co czaić tylko szaleć..."

"R" twierdzi natomiast, że "taki układ nie przejdzie". "Sama jestem w podobnej sytuacji i kolorowo to nam się nie zapowiada. Na początku faktycznie jest fajnie, bo w końcu to coś nowego, co nas połączyło, a i dogadywaliśmy się chyba lepiej niż przed układem. Ale prędzej czy później trzeba się określić, co z tym dalej zrobić, a wtedy to już albo pakujemy się w związek, albo rozstajemy się zupełnie, bo dziwnie się z powrotem "tylko" przyjaźnić, wiedząc, co łączyło nas wcześniej... Komu się udało - zazdroszczę!" - pisze internautka.

To forma zastępcza
A co na tę niecodzienną formę zdobywania “przyjaciela" specjaliści?
- Myślę, że szukanie przez internet partnera tylko do seksu, to nie jest odcięcie zupełne od emocji, ale efekt zestresowania, obawy przed związkiem, zobowiązaniami czy oczekiwaniami drugiej strony - mówi prof. Barbara Darewicz, seksuolog. - Do tego młodzi ludzie, te dwudziestokilkulatki, często nastawione są na robienie kariery, absorbuje je praca zawodowa, zwyczajnie nie mają czasu na randki, wyjście do kina. Nie każdy chce od razu wchodzić w poważny związek.

Osoby korzystające z tych internetowych znajomości, prawdopodobnie, nie znalazły jeszcze kogoś do stworzenia stałego związku. Bywa, że mają problemy z nawiązywaniem relacji. Przez internet jest to łatwiejsze niż w codziennym życiu. Ale też to nie jest tak, że te osoby rezygnują ze stałego partnera na całe życie.

Takie internetowe związki to forma zastępcza, na krótko. Zazwyczaj do czasu, gdy spotka się swoją wielką miłość.

Źródło: Wspólczesna.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska