Gdy pojawił się w Bydgoszczy miał 24 lata i bogate doświadczenie żołnierskie. Wcielony do pruskiej armii brał udział w I wojnie światowej, w 1918 r. walczył w Powstaniu Wielkopolskim, a w szeregach Poznańskiej Kompanii Łączności uczestniczył w wojnie bolszewickiej 1920 r.
Do grodu nad Brdą przyjechał, by w firmie "Siuchniński i Stobiecki" uczyć się zawodu kupieckiego. Już po trzech latach usamodzielnił się i założył warsztat, który składał się z kremplarni, czyszczalni pierza i szwalni. Szyto w niej elegancką bieliznę pościelową, obrusy, a także bieliznę dla dzieci. Pilaczyński był także właścicielem pierwszego sklepu, nad którym pojawił się neon (na ul. Gdańskiej, tuż obok Hotelu "Pod Orłem").
Józef Pilaczyński był żonaty z Zofią Borys (ślub wzięli w 1924 r.) Małżonkowie doczekali się piątki dzieci.
Czy to przeczucie, czy może radość z narodzin syna Andrzeja sprawiła, że na kilka miesięcy przed wybuchem wojny cała rodzina stanęła do wspólnej fotografii. - Jedną odbitkę tego zdjęcia tato zabrał ze sobą, gdy w sierpniu 1939 r. wyjeżdżał na wojnę. Pozostała z nim do końca. Znaleziono ją przy jego zwłokach, zidentyfikowanych podczas prac ekshumacyjnych, prowadzonych wiosną 1940 r. w lesie katyńskim - mówiła nam przed laty córka Gabriela Jaraczewska.
Zapamiętała ojca, gdy uśmiechnięty i pełen nadziei na rychły powrót wsiadał do swojego fiata. - Pod koniec sierpnia został zmobilizowany do 3. Batalionu Telegraficznego. Wyszliśmy przed dom i kiwaliśmy, aż zniknął nam z oczu. Widzieliśmy go po raz ostatni.
Dzięki wielu życzliwym ludziom Zofii Pilaczyńskiej udało się przeżyć wojnę w Bydgoszczy. Kiedy dom zajęli Niemcy, rodzinę przygarnął ksiądz Jan Konopczyński z parafii na Szwederowie.
Z obozu w Kozielsku nadeszła korespondencja.
- List wrócił do ojca, bo nie znaleziono adresata. Od osób, które zgłosiły się po wojnie mama dowiedziała się, że to załamało tatę. Mówił, że jeśli zabrakło najbliższych, nie ma po co żyć. Wysłał jeszcze kartkę do znajomego Niemca, dentysty, który mieszkał na Pomorskiej. Dzięki temu trafiła do nas - opowiada córka.