Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kablówka szuka nowego producenta

Małgorzata Osip
Pracownicy kablówki nie wiedzą co będzie z nimi dalej
Pracownicy kablówki nie wiedzą co będzie z nimi dalej Małgosia Osip
- Z braku pieniędzy zamykamy studio produkcji programu lokalnego Miejskiej Telewizji Kablowej. Nie stać nas na nowy sprzęt. Nie możemy też zatrudniać redaktorów - mówi Gizela Pijar, dyrektor WDK.

Nie oznacza to, że z telewizji zniknie program lokalny. Będzie on nadal przygotowywany, lecz przez producenta zewnętrznego. Trwają rozmowy z kilkoma producentami programów lokalnych w regionie.
Producent zewnętrzny

- Zależy nam na zminimalizowaniu kosztów produkcji programu, a zarazem na utrzymaniu wysokiego poziomu. Ceny, które oferują nam zewnętrzni producenci wahają się od 2500 do 5000 zł - wyjaśnia Gizela Pijar.

- Program ma być emitowany tak jak do tej pory: raz w tygodniu, choć niektórzy producenci oferują dwie emisje premierowych odcinków na tydzień oraz powtórki. Program będzie umieszczany na portalu miejskim, jak do tej pory.

Mieszkańcy , włączcie się!

- Z pewnością dwa premierowe odcinki byłyby atrakcyjnym rozwiązaniem dla mieszkańców. Nowy program powinien zawierać stałe moduły, jak serwis informacyjny, reportaż, felieton, relacja. Ma mówić o życiu społecznym, samorządzie i kulturze. Mamy nadzieję, że mieszkańcy otworzą się na telewizję i będą mówić o tym, co ich nurtuje.- opowiada Gizela Pijar.

Jeśli wąbrzeźnianie mają pomysły, jaki ma być program, mogą pisać na adres mailowy [email protected]

Nie ma etatów

- Miejska Telewizja Kablowa działa od 1993 r. Pracowały tu głównie osoby zatrudnione na umowę-zlecenie, w ramach prac interwencyjnych i stażyści - informuje Krzysztof Kocimski, kierownik MTK. -

Mamy problemy ma od dawna. Wymiana przestarzałego sprzętu to koszt ponad 100 tys. zł.

- Już od pół roku pracujemy w okrojonym składzie, tylko w trzy osoby. Czwarty pracownik zajmuje się głównie pracą biurową - mówi Krzysztof Kocimski - dziś na etacie zatrudniony jest tylko kierownik MTK. Montażysta pracuje w ramach prac interwencyjnych, a dziennikarka jest wolontariuszką. Mamy jeszcze stażystkę.

Krzysztof Kocimski dodaje: - W MTK powinno pracować co najmniej pięć osób, w dwóch zespołach, które zbierałyby materiał oraz jedna osoba, przeglądająca to i nadzorująca. Wymieniałyby się. Gdy jeden przygotowywałby informacje, drugi montowałby swoją część. 10 minut materiału powstaje przez około 10 godzin pracy.

Pracownikom żal

Dziennikarze MTK nie wiedzą, co dalej z nimi będzie. Czy zostaną, zależeć będzie od nowego producenta.

- W rozmowach rekomendujemy dotychczasowych pracowników MTK. Liczymy, że nowy producent będzie chciał skorzystać z ich wiedzy i doświadczenia. - przekonuje Gizela Pijar.

A co na ten temat sądzą sami pracownicy? - Jestem bardzo związana ze swoją pracą, lubię ją i przykro mi, że tak się dzieje. Wierzę, że nowy producent będzie chciał z nami współpracować. Mam nadzieję, że wszystko ułoży się pomyślnie - mówi Iwona Ciesielska-Dąbrowska, dziennikarka MTK.

W ciągu najbliższych dwóch tygodni zostanie wybrany nowy producent programu lokalnego. Jeszcze w lutym obejrzymy pierwsze efekty jego pracy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska