https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kaja Solecka w Baszcie Nowej

(EM)
Kaja Solecka rozmawia z Krystyną Schulz podczas wernisażu w Baszcie Nowej
Kaja Solecka rozmawia z Krystyną Schulz podczas wernisażu w Baszcie Nowej Maria Eichler
Do końca grudnia jest okazja, by zapoznać się z pracami młodej i utalentowanej artystki z Krakowa, która już dziś otwiera swoją wystawę w Warszawie.

Solecka jest rodowitą krakowianką, tam skończyła studia na Akademii Sztuk Pięknych. Jak wyznaje, wielki wpływ na kształtowanie jej drogi artystycznej miał Janusz Trzebiatowski, z którym zetknęła się jeszcze jako dziecko. - To moja przyszywana córka - podkreśla z dumą Trzebiatowski. - Utalentowana i idąca własną drogą.

Na wernisażu Solecka wyznała, że tylko dwa razy była w Chojnicach i jest zachwycona miastem. Bardzo się cieszy, że może właśnie tu pokazać swoje prace.

A promujący jej twórczość Trzebiatowski rozważał, czy istnieje w ogóle coś takiego, jak sztuka kobieca. - Chyba jednak nie - stwierdził. - Malarstwo Kai jest uniwersalne.
Uczestnicy wernisażu podziwiali i podpytywali artystkę o jej sztukę. Wszyscy otrzymali katalog wydany przez galerię muzeum Janusza Trzebiatowskiego.

- W czwartek otwieram swoją wystawę w Warszawie - zdradziła nam Solecka. - W bardzo ciekawym miejscu, bo w klubie, który powstał na terenie dawnej fabryki. Są tam świetne pomieszczenia, gdzie można pięknie wyeksponować obrazy.

Solecka zarzeka się, że raczej nie zmieni swojego miejsca na ziemi na żadne inne. Mimo że podróżowała po świecie i wystawiała też za granicą, nie nęcą jej wielkie miasta. - Najlepiej czuję się w Krakowie - śmieje się. - Już Warszawa to dla mnie zbyt wielka metropolia, a Londyn, w którym też mieszkałam jakiś czas, to moloch.

Jeśli chcecie zobaczyć prace utalentowanej młodej artystki, wpadnijcie do Baszty Nowej. Do końca grudnia jej obrazy będą zdobić to wnętrze.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

C
Chojniczanin

czytam powyższą wypowiedź, to ręce opadają. Każdy mógł przyjśc na wrnisaż tej wystawy, były plakaty, pisano wcześniej o wystawie nawet w gazecie pomorskiej. Nie tylko usiąśc do komputera i biadolic biadolic. Pani zawiedziona, czyta sie prasę, portale internetowe itd. Również jestem zwykłym obywatelem, anie żadnym vipem, ale znalazłem czas aby przyjśc na wernisaż.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska