Solecka jest rodowitą krakowianką, tam skończyła studia na Akademii Sztuk Pięknych. Jak wyznaje, wielki wpływ na kształtowanie jej drogi artystycznej miał Janusz Trzebiatowski, z którym zetknęła się jeszcze jako dziecko. - To moja przyszywana córka - podkreśla z dumą Trzebiatowski. - Utalentowana i idąca własną drogą.
Na wernisażu Solecka wyznała, że tylko dwa razy była w Chojnicach i jest zachwycona miastem. Bardzo się cieszy, że może właśnie tu pokazać swoje prace.
A promujący jej twórczość Trzebiatowski rozważał, czy istnieje w ogóle coś takiego, jak sztuka kobieca. - Chyba jednak nie - stwierdził. - Malarstwo Kai jest uniwersalne.
Uczestnicy wernisażu podziwiali i podpytywali artystkę o jej sztukę. Wszyscy otrzymali katalog wydany przez galerię muzeum Janusza Trzebiatowskiego.
- W czwartek otwieram swoją wystawę w Warszawie - zdradziła nam Solecka. - W bardzo ciekawym miejscu, bo w klubie, który powstał na terenie dawnej fabryki. Są tam świetne pomieszczenia, gdzie można pięknie wyeksponować obrazy.
Solecka zarzeka się, że raczej nie zmieni swojego miejsca na ziemi na żadne inne. Mimo że podróżowała po świecie i wystawiała też za granicą, nie nęcą jej wielkie miasta. - Najlepiej czuję się w Krakowie - śmieje się. - Już Warszawa to dla mnie zbyt wielka metropolia, a Londyn, w którym też mieszkałam jakiś czas, to moloch.
Jeśli chcecie zobaczyć prace utalentowanej młodej artystki, wpadnijcie do Baszty Nowej. Do końca grudnia jej obrazy będą zdobić to wnętrze.