Złowieszczy wynalazek potrafi przewidzieć z imponującą skutecznością, czy dana osoba umrze w ciągu kolejnych czterech lat, osiągając ponad 78 proc. trafności.
Potrafi nawet przewidywać kluczowe decyzje
Na czym opiera się jego działanie Life2vec? Autorzy przeanalizowali dane sześciu milionów Duńczyków z lat 2008-2020. Wykorzystali informacje związane z wiekiem, stanem zdrowia, rasą, zatrudnieniem, dochodami i innymi czynnikami życiowymi, biorąc pod uwagę sekwencje zdarzeń, jakie miały miejsce w życiu badanych osób. Bo różne czynniki - od chorób serca, przez zmiany w karierze po przeprowadzki stanowią podstawę, na której sztuczna inteligencja opiera swoje przewidywania. Wykorzystując technologię znana z ChatGPT, ich system szkicuje trajektorie życiowe każdej jednostki.
Jak podkreślają naukowcy, AI nie ogranicza się tylko do przewidywań dotyczących długości życia. Potrafi także profilować osobowości oraz przewidywać ich kluczowe życiowe decyzje.
A jednak, choć system cechuje duża precyzja, jego twórcy nie udzielają badanym informacji o spodziewanej dacie śmierci. Uważają, że taka praktyka byłaby nieetyczna i nieodpowiedzialna. Ograniczają się do wskazania prawdopodobieństwa śmierci w różnych sekwencjach czasu.
Płeć, choroby, zarobki...
Pomysł na powiązanie różnych czynników w wyznaczaniu spodziewanej długości życia jest oczywiście stary. Z prostszych algorytmów od dawna korzystają na przykład firmy ubezpieczeniowe. Wiele badań potwierdziło powiązania zjawisk, które wykorzystano w „karmieniu” AI. Na przykład, choroby psychiczne, płeć męska czy praca w specjalistycznych zawodach mogą skrócić życie, podczas gdy role przywódcze czy wyższe zarobki korelują z dłuższym życiem.
Co dalej z Life2vec? Czy aplikacja zostanie udostępniona komercyjnie? Na razie twórcy nie przewidują takiej opcja. Chodzi o to, aby dane nie mogły być wykorzystywane np. przez ubezpieczycieli. W sieci pojawiło się za to wiele aplikacji podszywających się pod Live2vec.
System trafi do opieki zdrowotnej
Profesor Sune Lehmann Jørgensen, lider zespołu Life2vec, podkreśla, że "model nie powinien być wykorzystywany przez firmy ubezpieczeniowe, ponieważ cała idea ubezpieczenia polega na dzieleniu się brakiem wiedzy o tym, kto będzie nieszczęśliwcem, który doświadczy incydentu czy śmierci".
Autorzy programu zakładają natomiast, że w przyszłości spersonalizowane modele ryzyka, takie jak Life2Vec mogą zostać zintegrowane z systemami opieki zdrowotnej. To diametralnie zmieniłoby podejście do opieki zapobiegawczej.
Duńczycy otworzyli puszkę Pandory?
Krytycy duńskiego projektu postrzegają go jako otwarcie puszki Pandory burzące dotychczasowe normy etyczne i rujnujące prywatność. Argumentują, że Life2Vec otwiera epokę nowego typu nierówności w opiece zdrowotnej. Osoby z wyższym ryzykiem śmiertelności mogą spotkać się z ograniczeniami w ubezpieczeniach. Z drugiej strony - dane generowane przez AI mogą też okazać się niekorzystne dla osób z „certyfikatem długowieczności”.
