Kamery kosztowały nas 3 miliony

Bydgoscy radni będą dyskutować o wideomonitoringu na komisji bezpieczeństwa jutro. 'Pomorska" już dziś podaje szczegóły ze stanu rozbudowy i funkcjonowania wideomonitoringu w mieście.

Wideomonitoring kosztował nas do tej pory ponad 3,6 miliona złotych. Najwięcej, bo blisko 1 mln zł, miasto wydało na system w 2006 roku. Wtedy w Bydgoszczy pojawiło się 21 kamer, za 8 zapłaciła Fordońska Spółdzielnia Mieszkaniowa - 168 tys. zł.

Pierwsze dwie kamery zainstalowano w 2004 roku. Jedna pojawiła się na Starym Rynku, druga na rondzie Jagiellonów. W 2005 roku system wideomonitoringu wzbogacił się o kolejne 10 kamer za blisko 160 tysięcy złotych z budżetu miasta i 71 tys. z darowizn. W roku 2007 uruchomiono 14 kamer za ponad 300 tysięcy złotych. W ubiegłym roku pojawiły się dwie kamery, a w tym roku do końca sierpnia kolejnych 18, między innymi na Wyspie Młyńskiej. W tym roku następne 4 kamery mają zostać zainstalowane w bydgoskim Fordonie. W tym roku wydatki na wideomonitoring to ponad 424 tysiące złotych.

Wideomonitoring to jednak nie tylko koszt zakupu kamery, ale również eksploatacja.
Od 2004 roku pochłonęła ona prawie pół miliona złotych.
- Największy jednorazowy wydatek to ponad 94 tysiące złotych, które musieliśmy wydać na naprawę 14 kamer uszkodzonych w czasie silnych burz - wyjaśnia Adam Ferek, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego bydgoskiego ratusza. - Niestety, trzeba się liczyć z tym, że utrzymanie kamer będzie kosztowało coraz więcej. Urządzenia są coraz starsze, a trzeba pamiętać, że pracują 24 godziny na dobę - dodaje.

Na razie w Bydgoszczy jest 76 kamer.
- Chcielibyśmy rozbudować system do 200 kamer - informuje dyrektor Ferek. - Oczywiście to, jak szybko będzie się rozrastał, zależy od pieniędzy, jakie będziemy mieli do dyspozycji - dodaje dyrektor Ferek.