
Zbigniewowi Pulczyńskiemu udało się namówić do opieki nad swoimi synami trenera Stanisława Miedzińskiego. Ekipa jeździła na kontrolne starty do Szwecji i Danii, zawodnicy robili stałe postępy.
"Kiedy kończyli po 13 lat, zaczęli już trenować w klubie pod moim okiem, oczywiście na czysto prywatnym układzie z ich ojcem. W parkingu trudno ich odróżnić, zwłaszcza jak są przebrani w jednakowe kevlary. Na torze jednak sporo ich dzieli. Emil świetnie czuje się przy krawężniku. Z kolei Kamil woli atakować po zewnętrznej. Dlatego w przyszłości będą tworzyć parę doskonałą" - mówił swego czasu pan Stanisław.

Na początku obaj bracia jeździli na zmianę na minimotocyklu odkupionym od Tomasza Bajerskiego na... trawie na toruńskim lotnisku. Do klubu trafili w wieku 13 lat, ale wciąż głównym ich sponsorem był ojciec, bo wówczas w Apatorze liczyła się głównie pierwsza drużyna.

Licencję żużlową zdobył w 2008 r. jako zawodnik Unibaksu. W nagrodę za robienie stałych postępów dostał w tym sezonie możliwość wyjścia na prezentację przed meczem ze Stalą Gorzów. Na ligowy debiut musiał jednak poczekać do 2010 roku. Pojechał w nim jednak zaledwie w jednym biegu, w którym zdobył punkt. W miarę regularnie zaczął startować dopiero w sezonie 2011.

Od początku Jego karierę bardzo hamowały kontuzje. Bywało, że tracił przez nie po pół sezonu. Nie były to groźne urazy (głównie złamania), ale bardzo wytrącały Go z rytmu. Dlatego częściej w składzie znajdowało się miejsce dla Emila.