Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kandydaci słupy w wyborach prezydenckich? Kto ich naprawdę wspiera?

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Sympatycy PiS do pracy w obwodowych komisjach wyborczych mogli się dostać z list kilku komitetów.
Sympatycy PiS do pracy w obwodowych komisjach wyborczych mogli się dostać z list kilku komitetów. Archiwum
Nie wszyscy o tym wiedzą, ale nasz region o mały włos miałby własnego kandydata w wyborach prezydenckich. W dodatku wspieranego przez działaczy Prawa i Sprawiedliwości.

Chętnych do startu w wyborach prezydenckich było ponad 30. Ostatecznie barierę 100 tysięcy podpisów pokonało
zaledwie dziesięciu. To Andrzej Duda, Małgorzata Kidawa-Błońska, Szymon Hołownia, Robert Biedroń, Władysław Kosiniak-Kamysz, Krzysztof Bosak, Stanisław Żółtek, Marek Jakubiak, Mirosław Piotrowski i Paweł Tanajno.

Zabrakło w tym gronie Jerzego Walkowiaka. Trudno o zaskoczenie, o kandydacie tym niewiele osób słyszało, nawet w Drzycimiu, gdzie znajdowała się siedziba jego komitetu. Ciekawy jest za to skład najbliższych współpracowników.

Jego pełnomocnikiem finansowym została Danuta Kamińska, kandydata PiS w wyborach do Rady Miasta Bydgoszczy i jednocześnie skarbniczka jednego z kół dzielnicowych PiS w Bydgoszczy. Pełnomocnikiem komitetu został natomiast Tadeusz Róg. Szymon Róg jest radnym PiS w Bydgoszczy (pytany o to, czy Tadeusz Róg to rodzina odmówił komentarza mówiąc, że każdy jest dorosły i sam podejmuje decyzje).

Jerzemu Walkowiakowi udało się w jakiś sposób zebrać 1000 podpisów, tyle wystarczyło by jego komitet zyskał prawo zgłaszania członków do prac w komisjach wyborczych. W imieniu komitetu Jerzego Walkowiaka rejestracji dokonał inny radny PiS z Bydgoszczy – Paweł Bokiej. Czy to oznacza, że wspierał w wyborach rywala Andrzeja Dudy?

- Tak, zarejestrowałem kandydatów do prac w komisjach dla komitetu Jerzego Walkowiaka – potwierdza Paweł Bokiej. - W Bydgoszczy mamy około 200 miejsc w komisjach, chętnych w naszym wypadku jest o wiele więcej, niekiedy zgłasza się do nas 600 osób i więcej. Dlatego od zawsze korzystamy z uprzejmości zaprzyjaźnionych organizacji i komitetów, które nie mają pełnego składu i umieszczamy na ich listach naszych sympatyków – przyznaje radny.

Pojawiły się informacje, że Jerzy Walkowiak był szykowany jako kandydat w wyborach, gdyby opozycja się z nich wycofała, a rozmowy z Markiem Jakubiakiem "nie wypaliły". Partia rządząca potrzebowała kontrkandydata, żeby wybory w ogóle mogły się odbyć. Działacze PiS twierdzą jednak, że Jerzy Walkowiak był inicjatywą lokalną, a centrala nie ma z nią nic wspólnego.

Część takich organizacji uaktywnia się tylko na czas wyborów, właśnie po to, by swoim członkom i sympatykom umożliwić zdobycie dodatkowego grosza za pracę w komisjach. Co ciekawe, kolejne dwie listy kandydatów rejestrował… Bogdan Dzakanowski, do listopada członek klubu PiS w bydgoskiej radzie miasta. Wystąpił w imieniu przedsiębiorcy Pawła Tanajno i członka zarządu stowarzyszenia Ruch Odbudowy Polski (z partią ROP związany był niegdyś poseł Bartosz Kownacki) Marka Olszewskiego.

- Przy okazji wyborów zwykle rejestruję listy kandydatów do prac w obwodowych komisjach dla dwóch, trzech komitetów – mówi radny Bogdan Dzakanowski. - Teraz zaproponowałem kandydatów do prac w imieniu komitetu Pawła Tanajno i Marka Olszewskiego. Co o nich wiem? Nawet ich nie znam, ale nie o to chodzi. Współpracuję z wieloma organizacjami i osobami, część z nich chciałaby w czasie wyborów po prostu dorobić do niskiej pensji czy emerytury. Staram się ich w tym wspierać i zgłaszać do komisji w imieniu komitetów, które w Bydgoszczy i powiecie nie mają silnych struktur. Komitety też na tym korzystają – mają u nas maksymalnie kilkanaście osób, które chciałyby pracować komisowych, ale nie są w stanie zorganizować całego procesu. Ja to biorę na siebie. Zyskuje komitet i nasi mieszkańcy, polityki w tym nie ma żadnej, nie interesują mnie poglądy kandydatów.

Radny Dzakanowski dodaje, że zgłaszanie kandydatów do prac w komisjach jest również w interesie miasta. - Wcześniej było tak – sam tak robiłem gdy swego czasu byłem urzędnikiem wyborczym – że osoby, które chciały pracować w komisjach, ale zgłaszały się z tym do miasta, były umieszczane na listach komitetów, które nie miały kompletów swoich przedstawicieli – oczywiście za ich zgodą. Teraz jednak było to niemożliwe, nie wiem dlaczego.

Jeśli pakiet zmian wyborczych proponowanych przez rząd wejdzie w życie, w komisji liczącej głosy w wyborach korespondencyjnych (w Bydgoszczy liczyć będzie 45 osób) zasiadać będą mogli tylko ci, którzy zostali zgloszeni z list kandydatów startujących w wyborach.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kandydaci słupy w wyborach prezydenckich? Kto ich naprawdę wspiera? - Express Bydgoski

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska