Strzelanie już w 7. minucie zaczęli Duńczycy, a konkretnie Christian Eriksen. Australijczycy stracili piłkę kilka metrów przed polem karnym, ta trafiła do Joergensena, który świetnie ją opanował i zgrał do Eriksena. Piłkarz Tottenhamu znakomicie "nakrył" futbolówkę i potężnym uderzeniem nie dał szans Ryanowi. Po 25 minutach powinno być 2:0 na korzyść europejczyków. Wzorowa akcja, kilka świetnych, składnych podań, finalnie Dalsgaard dorzucił "na nos" Joergensenowi, ale ten z bliska przestrzelił.
Tuż przed końcem pierwszej połowy Yussuf Poulsen zagrał ręką w polu karnym. Arbiter potrzebował konsultacji z VAR, by podjąć decyzję o rzucie karnym i żółtej kartce dla obrońcy. Jedenastkę świetnie wykonał Jedinak. Kapitan Australii niemal identycznie jak z Francją uderzył piłkę. Po dwóch minutach mało brakowało, a Trent Sainsbury zdobyłby szóstego samobója na rosyjskim turnieju. Po rzucie wolnym piłka minęła kilku zawodników, trafiła w nogę obrońcy Australii, a ten niemal nie zaskoczył własnego bramkarza.
Australijczycy długo próbowali wyrównać stan meczu i w końcu im się to udało poprzez pewne wykonanie słusznej jedenastki. Remis wydaje się zasłużony.
Atrakcyjność meczu: 6/10
Piłkarz meczu: Aaron Mooy