Był 14 lutego, kiedy - jak ustaliła chojnicka prokuratura - poszkodowany rowerzysta zginął nie z własnej winy na skrzyżowaniu ul. Tucholskiej i Kolejowej. Śledczy są zdania, że 28-latek jechał prawidłowo drogą dla rowerów. Za sprawcę uznali kierowcę scanii Krzysztofa L., do czego on sam się zresztą przyznaje.
Rowerzysta znalazł się pod podwoziem ciężarówki. Zginął na miejscu. Doznał „rozległych ciężkich uszkodzeń ciała, zwłaszcza klatki piersiowej, co doprowadziło do wstrząsu krwotocznego w następstwie masywnego krwotoku wewnętrznego z pourazowych uszkodzeń serca i płuc”. Jak doszło do tej tragedii?
55-letni Krzysztof L.,kierując scanią z naczepą, jadąc ul. Tucholską, wykonując manewr skrętu w prawo w ul. Kolejową, miał naruszyć zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym. „Nie zachował należytej ostrożności, nienależycie obserwował okolice jezdni i nie udzielił pierwszeństwa przejazdu rowerzyście. Nieumyślnie doprowadził do jego potrącenia”.
Uzgodniona kara - rok więzienia z zawieszeniem na trzy lata. Zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na rok.Zobowiązanie do zadośćuczynienia na rzecz matki rowerzysty - 2 tys. zł, a na rzecz żony - 5 tys. zł.
Być może na skrzyżowaniu ul. Tucholskiej, Ustronnej i Kolejowej na ścieżce rowerowej z jednej i drugiej strony pojawi się znak „Stop”. - Podzielam pogląd Bartosza Blumy i Kazimierza Gintera, że warto spróbować - ocenia burmistrz Arseniusz Finster. - Te znaki stosuje się na ścieżkach przy przejazdach kolejowych, więc to byłoby nietypowe. Ale ten „Stop” mógłby rowerzystów uczulić, że trzeba stanąć i zobaczyć, czy na prawo tam nikt nie skręca. Kierowcy samochodów ciężarowych, mając wysokie siedzisko, mają martwe pole widzenia i rowerzystów nie widzą.
Flash INFO, odcinek 24 - najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza.
