Kary za RODO. Fałszywi doradcy chcą zarobić na strachu

To odpowiedź na obawy niektórych naszych przedsiębiorców, o których pisaliśmy w piątek.

- Nowe rozporządzenie daje możliwość nadinterpretacji przepisów przez urzędników. Posypią się kary, a budżetowi przybędzie pieniędzy - przypomnijmy, tego najbardziej boją się nasze firmy w związku z wprowadzeniem RODO.

Firmy o RODO: - Posypią się kary. Państwo zarobi

- Pewnie rząd już zaplanował, ile chce na tym zarobić - powiedział nam jeden z przedsiębiorców.

Chcą zarobić?

- To kolejny, po radarach, sposób, by zdobyć pieniądze dla budżetu państwa - skomentował inny.

Od 25 maja w całej Unii Europejskiej obowiązuje ogólne rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO). Zakłada m.in. drakońskie kary za naruszenia przepisów - do 20 mln euro lub 4 proc. całego obrotu firmy.

„Należy podkreślić, że obowiązująca klasyfikacja budżetowa nie umożliwia szczegółowej identyfikacji wpływów z tytułu kar pieniężnych z poszczególnych tytułów, jak na przykład za naruszenie RODO” - odpowiedziało nam Ministerstwo Finansów. „Takimi informacjami będzie dysponował generalny inspektor ochrony danych osobowych. W ustawie budżetowej na 2018 rok nie zostały zaplanowane żadne dochody z tych kar”.

Firmy, które przetwarzają dane osobowe, muszą teraz pytać nas o zgodę na to. Dlatego masowo dostajemy SMS-y czy e-maile. Swoje regulaminy i politykę prywatności zmieniają też serwisy.

Uwaga na oferty specjalnego oprogramowania...

Proszą użytkowników o ich akceptację. Jeśli nie wyrazimy zgody, muszą usunąć nasze dane ze swojej bazy.

Oszukują na RODO. Uważaj, stracisz dane i telefon!

Pojawiło się wielu fałszywych doradców, którzy chcą zarobić na RODO, a ich wiedza na ten temat jest często podobna jak u przedsiębiorców, albo nawet wiedzą mniej.

Lepiej też uważać na niektóre oferty specjalnego oprogramowania, bo nie jest na tyle skuteczne, by ochronić przed karami.