- Specjalna ustawa o tzw. kastracji farmakologicznej to zwyczajna głupota! - oburza się znany bydgoski seksuolog Andrzej Cholewiński.
- Proszę wybaczyć, ale nie będę komentował politycznych idiotyzmów... Dodaje tylko, że istniejące w Polsce prawo umożliwia przymusowe leczenie pedofilów, ale sądy z tego nie korzystają.
Projekt PO zakłada jednak, że sąd nie tylko "może", ale będzie musiał kierować na przymusową terapię specjalnymi lekami osoby, które zgwałciły dziecko poniżej 15 lat albo utrzymywały stosunki kazirodcze.
Dziś w Sejmie posłowie będą dyskutować o tym projekcie. Już na początku września premier Donald Tusk zapowiedział wprowadzenie "najbardziej represyjnego zapisu wobec zbrodniarzy, którzy gwałcą dzieci". Stało się to po aresztowaniu w Siematyczach mężczyzny, który przez lata więził i gwałcił córkę.
Ustawa pod publiczkę
Prof. Marian Filar, specjalista m.in. seksualnego prawa karnego, nie ma wątpliwości, że politykom chodzi głównie o zdobycie taniej popularności: - Znam już pięć takich projektów. Dwa autorstwa PiS, trzy - PO i jeden SLD. Niektóre fragmenty są wręcz komiczne i świadczą o nieznajomości problemu. W Polsce nie ma jakiejś epidemii pedofilii, wymagającej nadzwyczajnych działań. Trzeba pracować nad ochroną dzieci przed przestępstwami seksualnymi, ale w gronie fachowców, nie polityków. Będę głosował za skierowaniem projektu do komisji.
Tego zdania jest również większość polskich seksuologów.